Przed Najświętszym Sakramentem

Piotr Blachowski

Jak daleko sięgamy pamięcią, w ten dzień – najczęściej słoneczny – spotykamy się na uroczystej mszy. Po niej wszyscy wychodzimy w procesji z kościoła. Kolejność niezmienna: kapłan niosący Monstrancję, pod baldachimem, otoczony dziećmi w ubraniach pierwszokomunijnych, sypiących przed Najświętszym Sakramentem płatki kwiatów, pachnących, kolorowych, świeżo zerwanych. Na pewno zobaczymy też ministrantów i resztę służby liturgicznej. A za nimi wierni, wielbiący i chwalący Boga modlitwą i śpiewem.

Przed Najświętszym Sakramentem

Czyli – wydawałoby się – niezmiennie, co roku powtarzamy rytuał, mamy taką samą trasę, może czasem z małymi zmianami, mamy cztery ołtarze, przy których czytane są Ewangelie czterech Ewangelistów. Ołtarze są ozdobione i przystrojone w drzewka i kwiaty, napisy. W niektórych miejscowościach układane są piękne dywany kwiatowe. 

My zaś idziemy, by cieszyć się tym, iż możemy uczestniczyć w Misterium Eucharystycznym, spożywając chleb i wino, które po Przeistoczeniu stają się prawdziwym Ciałem i Krwią Chrystusa Zmartwychwstałego, naszego Zbawiciela. Nie żałujmy nóg, by iść, gardeł, by śpiewać i chwalić Pana, nie żałujmy czasu, bo przecież ten czas poświęcamy Panu. Uczestniczmy w Procesji na Chwałę Najświętszej Krwi i Ciała Jezusa Chrystusa.

Ale idąc w procesji, modląc się i śpiewając, zastanówmy się, czy faktycznie powtarzamy ceremoniał, czy  zawsze jest tak samo? I tu nie chodzi o to, że dzieci są inne, że kwiaty są mniej lub bardziej rozkwitłe, że są nowi ministranci, inna służba liturgiczna, bowiem to jest normalne. A co się zmieniło? Pomyślmy, ilu spośród tych, których nieraz spotykaliśmy, już nigdy razem z nami nie będzie uczestniczyć w tym święcie, bowiem odeszli do Pana. Ilu innych, z racji pogorszenia zdrowia, nie może być z nami osobiście, lecz tylko duchowo. A ilu z powodu problemów finansowych opuściło nas i nasze środowisko, by poza granicami kraju szukać „lepszego życia”.

Modląc się i śpiewając, pomyślmy również o tych, dla których procesja i święto Ciała i Krwi Chrystusa stały się tylko folklorem, widowiskiem lub sensacją godną pokazania dzieciom. Pomódlmy się również za nich, aby pomyśleli o swojej duszy i życiu wiecznym, a nie tylko o konsumpcji i radościach doczesnych.

Potraktujmy to Święto w tym roku inaczej, mając w pamięci wydarzenia ostatnich kilku miesięcy. Prośmy Boga, przepraszajmy Go i dziękujmy Mu za możliwość uczestniczenia w Święcie Ciała i Krwi Pańskiej, naszego pożywienia, które przybliża nas do Nieba.