Szczęśliwi zdumieni

Wiara.pl

WIARA.PL |

publikacja 30.10.2019 00:00

Wezbrane wody nie zdołają zniszczyć domu, jeśli u początku jego powstania jest fascynacja nie tyle projektem, co Architektem.

Szczęśliwi zdumieni Andrzej Kerner /Foto Gość

Na wiara.pl o byciu misjonarzem w Nadzwyczajnym Miesiącu Misyjnym

Jesteście w stanie wyobrazić sobie nudziarza, z obojętną miną prawiącego przez godzinę morały? Pewnie po kilku minutach powiedzielibyście mu to, co ateńczycy na Areopagu Pawłowi: „posłuchamy cię innym razem”. Tymczasem święty Mateusz odnotowuje na końcu Kazania na Górze: „tłumy zdumiewały się Jego nauką”. To znaczy w przepowiadaniu Jezusa musiało być coś, co nie tylko przykuwało uwagę, ale także rozpalało serca i fascynowało. Władza? Jeśli tak, na czym polega? „Słownik teologii biblijnej” wyjaśnia: „Podczas gdy władcy tego świata okazywali ja przez panowanie, On przebywa wśród swoich jako Ten, który służy. Jest On Mistrzem i Panem; ale przyszedł po to, by służyć i oddać swoje życie. I właśnie dlatego, że przyjął postać sługi, zegnie się kiedyś przed Nim wszelkie kolano”.

Można zatem śmiało powiedzieć, że zdumienie słuchaczy wynikało nie tyle z samej władzy, co ze sposobu jej wykonywania. Widocznie żaden z nich stanowczymi i wygórowanymi (tak, nawet w tamtych czasach!) wymaganiami Jezusa nie poczuł się ani przytłoczony, ani poniżony, ani niezdolny do pójścia za jego wskazaniami. Bardziej aniżeli nakładającego ciężary zobaczyli w Nim Brata, chcącego zabrać człowieka w podróż do Ojca, zbudować wspólny dom. Stąd nie dziwi, że „gdy zszedł z góry, postępowały za Nim wielkie tłumy” (Mt 8,1).

Ale nie zapominajmy: fascynacja jest początkiem, zachętą, paliwem, motorem. Potem przychodzi trud budowania, zmagania się z oporem materii, pokonywania zniechęcenia, opatrywania pęcherzy na rękach i zasypiania z bólem stawów. Bez tego dom pozostanie marzeniem. Zamiast budować fundamenty, wznosić ściany, urządzać, pogrążymy się w złudzeniach. Zamieszkamy w religijnej fatamorganie. Bez Jezusa.

Zróbmy zatem krótkie ćwiczenie duchowe. Spróbujmy wyobrazić sobie tłum na Górze Błogosławieństw i zobaczyć pośród niego Jezusa. Mistrza, zapraszającego do budowy wspólnego domu – architekta z wizją, której coraz bardziej nam brakuje:

Nie każdy, który Mi mówi: "Panie, Panie!", wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Wielu powie Mi w owym dniu: "Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia, i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia?" Wtedy oświadczę im: "Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości!"

Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony. Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki».

Gdy Jezus dokończył tych mów, tłumy zdumiewały się Jego nauką. Uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak ich uczeni w Piśmie (Mt 7,21-28).

Ps. Jeśli chcesz zostać misjonarzem zamieść na swoim koncie w mediach społecznościowych link do tego tekstu z hashtagiem #NadzwyczajnyMiesiącMisyjny