Ps 23,1

Tomasz Piegsa

publikacja 11.10.2020 21:58

Jeśli Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego. A jeśli wydaje mi się, że czegoś mi brak, to…

Ps 23,1 dmott9 / CC 2.0

„Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego.”[1] Te słowa tak zdałoby się dobrze znane i znajome, powtarzane po tysiąckroć w pieśniach, piosenkach, w psalmie responsoryjnym podczas liturgii, widziane na obrazkach, obrazach czy plakatach, słyszane w kazaniach, katechezach i na modlitwach…

A jednak odkrywam je dziś na nowo, dociera do mnie ukryta w nich moc, prawdziwy dynamit zdolny rozwalić w proch i w pył i na strzępki rozerwać moje zaaferowanie samym sobą.

Jeśli Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego. A jeśli wydaje mi się, że czegoś mi brak, to… no właśnie: wydaje mi się, ten brak jest iluzją, bezpodstawną imaginacją.

Jeśli Pan jest faktycznie moim pasterzem, nie brak mi niczego, co byłoby ważne, znaczące, istotne. A jeśli odczuwam jakiś deficyt – obojętnie: materialny, osobisty czy duchowy – to jest to ułuda i najwyższa pora uznać jego obiekt, jako to, czym prawdziwie jest: marność nad marnościami, wszystko marność[2].

Jeśli tylko Pan jest moim pasterzem, niczego tak naprawdę nie może mi brakować, niczego, co jest prawdziwe; nie jestem wybrakowany, lecz mam życie w obfitości[3], w nadmiarze, w stopniu przekraczającym wszystko, czego mógłbym się spodziewać lub sobie wyobrazić[4] i mogę już teraz żyć pełnią życia, bo On sam mnie do tego uzdalnia i oczekiwać życia wiecznego w przyszłym świecie, bo On sam mi to obiecuje[5]. A jeśli Pan nie jest moim pasterzem? O tak, wtedy rzeczywiście czegoś mi brakuje, a właściwie nie czegoś, lecz Kogoś: Jego samego, Boga żywego.

„Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego.” Te słowa potraktowane na poważnie są wstrząsające, otwierające oczy, a równocześnie wyzwalające i dające pokój (bo poznanie prawdy prowadzi do wyzwolenia[6], a zaprzestanie pogoni za wypełnieniem rzekomych niby-braków wprowadza ład i spokój do mojej duszy[7]). Nie muszę się już o nic zbytnio troszczyć[8], o nic zabiegać, Bóg sam wystarczy[9].

Panie wspomóż mnie, bym zawsze, gdy ogarnie mnie zniechęcenie, poczucie pustki czy osamotnienia, gdy nadejdzie mnie pokusa porównywania się z innymi, użalania nad sobą lub utyskiwania na niedogodności, gdy wreszcie zapędzę się w kozi róg, zapamiętale dążąc do niekoniecznego i próbując osiągnąć przemijające, przypominał sobie te słowa i był gotów żyć według nich:

„Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego.
Nie brak mi niczego!
NICZEGO!”

 
[1] Ps 23, 1
[2] Koh 1, 2
[3] por. J 10, 10 – greckie słowo περισσὸν, które większość polskich przekładów tłumaczy jako „obfitość”, a Biblie Poznańska i Paulistów jako „pełnię” (obydwa te tłumaczenia są jak najbardziej poprawne), jest przysłówkiem, który określa, że coś jest „ze wszech stron”, „przekraczające wszystkie granice”, „przewyższające wszelkie oczekiwania” lub po prostu „więcej” czy „bardziej”.
[4] por. 1 Kor 2, 9
[5] por. Mk 10, 29-30 i Łk 18, 29-30
[6] por. J 8, 32
[7] por. Ps 131, 1-2
[8] por. Mt 6, 25-34 i Łk 12, 22-31 oraz Ps 127, 2
[9] Nada te turbe / Nada te espante / Niech nic cię nie martwi / Niech nic cię nie trwoży /
Todo se pasa / Dios nose muda / Wszystko przemija / Bóg się nie zmienia /
La paciencia todo lo alcanza /Cierpliwość wszystko osiągnie /
Quien a Dios tiene / Nada le falta / Kto ma Boga / Niczego mu nie brakuje
Solo Dios basta / Bóg sam wystarczy                                           św. Teresa z Ávili