Cztery świata strony

ks. Adam Pawlaszczyk

GN 22/2021 |

publikacja 03.06.2021 00:00

Było to 30 maja 2002 roku. Niespełna trzy lata przed śmiercią Jan Paweł II przewodniczył wieczornej procesji Bożego Ciała w Rzymie. Zwyczaj ten, zawieszony w 1870 roku po upadku Państwa Kościelnego, wznowił właśnie papież Polak zaraz po wyborze na Stolicę Piotrową.

Cztery świata strony

Tego wieczoru zwrócił się do Chrystusa w Najświętszym Sakramencie słowami: „Ty, Dobry Pasterzu, przemierzysz niebawem ulice naszego miasta. W tym dniu każde miasto, zarówno metropolia, jak i najmniejszy gród świata, staje się duchowo Syjonem, Jeruzalem, które sławi Pana: nowym Ludem Bożym, pochodzącym ze wszystkich narodów i karmionym jedynym Chlebem Życia”.

Mocno już osłabiony Jan Paweł II przebył trasę procesji samochodem. Powiedział wówczas do wiernych, którzy tłumnie się na niej zebrali, że w Sakramencie Ołtarza Jezus chciał uwiecznić swoją żywą obecność pośród ludzi. I dodał: „Mijają dni, lata i stulecia, lecz nie mija ten przenajświętszy gest, w którym Jezus zawarł całą swoją ewangelię miłości”.

Ten „przenajświętszy gest” jest jedną z największych tajemnic ludzkości. Trudno znaleźć inną, która nastręczałaby rozumowi ludzkiemu aż tylu kłopotów. Nie dlatego, żeby na przykład tajemnica Trójcy Świętej była bardziej przystępna czy łatwiejsza do zrozumienia, bo nie jest. Raczej dlatego, że nie ma na świecie materii bardziej „pospolitej” – w sensie: codziennej, powszedniej – niż chleb. Uczynić siebie chlebem było i jest ze strony Boga posunięciem równie zaskakującym, jak ofiarowanie siebie na krzyżu. Ale przecież o tę samą rzeczywistość chodzi.

Dostępne jest 51% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.