W stronę prawdy

GN 22/2021 |

publikacja 03.06.2021 00:00

Hostia w swej prostocie zdaje się zaprzeczać temu, czego ludzkie poczucie smaku wymagałoby od prawdziwego majestatu.

W stronę prawdy

Ale czy wzrok i smak nie mylą się właśnie tam, gdzie przyziemność styka się z rzeczywistym bóstwem? „Mylą się, o Boże, w Tobie wzrok i smak,/ Kto się im poddaje, temu wiary brak…” – śpiewamy od stuleci na cześć zbawczej Hostii. W łacińskim oryginale tych mylących się zmysłów jest więcej – polska wersja wymienia wzrok i smak, łacińska zaś nie tylko visus i gustus, lecz również tactus – dotyk. Czasem nie warto ufać swoim zmysłom i temu, w co się na ich podstawie wierzy, warto natomiast, stojąc przy trzecim ołtarzu eucharystycznej procesji Bożego Ciała, podjąć postanowienie: nawet jeśli nie rozumiem, będę Ci, Jezu, ufał.

Ewangelista Łukasz odnotował następujące wydarzenie z dnia zmartwychwstania Pańskiego: „Dwaj z nich byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej sześćdziesiąt stadiów od Jerozolimy. Rozmawiali oni z sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło. Gdy tak rozmawiali i rozprawiali z sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi. Lecz oczy ich były niejako na uwięzi, tak że Go nie poznali. (…) Tak przybliżyli się do wsi, do której zdążali, a On okazywał, jakoby miał iść dalej. Lecz przymusili Go, mówiąc: »Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił«. Wszedł więc, aby zostać z nimi. Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. Wtedy oczy im się otworzyły i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu”.

Dostępne jest 39% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.