Psie rekolekcje. Czas Zamieci

ks. Norbert Bujanowski

publikacja 19.12.2010 22:00

Teraz pomyśl sobie tak… tyle pięknych słów, tyle deklaracji, uchwał, ale gubi się człowiek. Wiara to nie towar z zapomnianej półki.

Psie rekolekcje. Czas Zamieci Henryk Przondzio/Agencja GN

Psie Pustelniku, jak ci się podoba krajobraz, całkiem inny niż ten sprzed kilku dni.

No wiesz, dla mojego futra to raj. Mróz, śnieg i zaspy. Wiatr, co śpiewa w gałęziach i te wzory marmurkowe poukładane na zaspach. Żyć, nie umierać. Tak pięknie i jeszcze te skry w nocy, uciekające z pod butów, trzeszczące belki i ciepło pieca. Bajka.

– Baśniowy obrazek, wiesz, pomyślałem sobie teraz o tym zmarzniętym człowieku z szuflą przed sklepem.

– Prowokujesz, jak zawsze… Tylko nie wiem, co ci chodzi znowu po głowie. Spójrz, ja mam ciepło, grzeje mnie moje futro, jedzenie mam podane na czas. Spacer to przyjemność, zabawa i luz. Teraz pomyśl sobie tak… tyle pięknych słów, tyle deklaracji, uchwał, ale gubi się człowiek. Wiara to nie towar z zapomnianej półki.

– Ale bez uczynków jest martwa To miałeś na myśli?

– Tak, i wiesz dobrze, o co mi chodzi – najpiękniejsze słowa nie zastąpią łyżki zupy, a najcudowniejsze opowiadania – ciepłego domu. Uchwały zawsze można zmienić, deklaracje wrzucić do kosza, są po prostu puste. Jak wy, ludzie, możecie w takim świecie funkcjonować? Obłuda, mamienie na każdym kroku, targowisko próżności. Cyrk. Popatrz, widzisz tam znowu człowiek przemarznięty do szpiku kości. Co teraz zrobimy?

– Psie Pustelniku, jak to, co bierzemy go do domu.

– Myślę, sobie, że gdyby inni tak postępowali, w tych zmarzniętych można byłoby na nowo obudzić wiarę w Boga i człowieczeństwo. Trzeba nieść swoje ręce i krzyż w sercu.

Pies Pustelnik zadumał się patrząc na człowieka przy herbacie. „Gazeta – wiadomość newsowa – mrozy przyniosły pierwsze ofiary zimna”...

– Mógł przeżyć, tak niewiele było potrzeba – może herbata, ciepły sweter, który można oddać, przecież, jeśli przez całą zimę go nie ubierzesz, to tylko przeszkadza. Ile wyrzuconych posiłków, chleba walającego się po śmietnikach. A przecież zmarznięty człowiek zza zaspy chce żyć, wierzy, że ktoś bardziej zaradny, bardziej przewidujący, przebudzi swoje serce i stanie się dobry, jak ten chleb.

– Scenariusz ten jest bardzo piękny… Tylko… rzeczywistość źle skrojona. Za poprawna. Dla takiej wersji nie ma miejsca.

– To powiadasz, że nie ma miejsca. Jest miejsce, jak jest zimno koty tulą się do siebie, żeby było cieplej. Nie rozbrajaj mnie… Chyba, że człowiek człowiekowi wilkiem jest…

–  Wczoraj, w miejscowości X zdarzyło się, że rodzice jechali po dziecko w miejscowości Y… Kobieta w stanie błogosławionym… poszli do sąsiadów z prośbą o pomoc. Przy domu dwa samochody… chodziło o odwiezienie kobiety, ale to, co usłyszeli przypominało scenariusz prosto z Betlejem… Nie ma dla was miejsca.

W tym domu ludzie nie przypominali już chleba, chyba raczej spleśniały wypiek, który nie miał ani smaku, ani formy, o stylu nie wspomnę. Człowiek ma być dobry jak chleb, na szczęście tych wypieków bardzo dobrych jest dużo więcej niż zakalców i pleśniaków.

– Psie Pustelniku, dlaczego uderzasz w takie kulinarne porównania?

– Dlaczego? Bo są proste, nieprzeintelektualizowane. Nie upolitycznione. Wolę żeby ludzie byli dla siebie dobrym pieczywem niż zakalcami. Po zakalcu się rozchorujesz, dobrym pieczywem będziesz się delektował, będziesz się w im rozsmakowywał. Powiem ci, wiek mnie do tego upoważnia i to, że jestem Psem Pustelnikiem, co mieszka na plebanii… Pustelnik zadumał się warknął subtelnie z miną myśliciela – Bądź dobrym pieczywem nie zakalcem.

W ten czas zamieci, mrozów, potrzeba ludzi dobrych, na pleśniaków nie można liczyć. Na nich nie może liczyć nawet pies z kulawą nogą, nie wspominając o tym człowieku z szuflą przy zamieci…