Pokłon

AJM

publikacja 18.08.2021 14:45

Jeśli modli się cały człowiek, to także i jego ciało. A więc i pokłon ma na modlitwie znaczenie.

Drzewa, które nie potrafię się zgiąc, pierwsze się łamią Roman Koszowski /Foto Gość Drzewa, które nie potrafię się zgiąc, pierwsze się łamią

Z cyklu "Znaki wiary"

„Kłaniam się” – mówi czasem ktoś na pożegnanie. Niekoniecznie zresztą faktycznie się kłaniając. Albo „ukłony dla małżonki!”  –  dodaje żegnając się inny. Zwroty te mają być wyrazem szacunku, jakim wypowiadający je darzy rozmówcę i jego rodzinę. Bo pokłon w naszych ludzkich relacjach jest wyrazem szacunku. I podobnie gdy gest ten czynimy wobec Boga. To wyraz naszego Doń szacunku. Nawet więcej: to sposób na okazanie Mu czci i uwielbienia.

Piękne i obrazowe nawiązania do gestu, jakim jest pokłon znaleźć możemy w Biblii. Nie tylko wtedy, gdy jej autorzy wprost wzywają do oddawania czci Bogu. „Twardego karku i opornych serc i uszu!” – wołał do słuchających go Żydów święty Szczepan, zanim został ukamienowany. Wcześniej, w księdze Wyjścia, gdy Izrael nie słuchał Boga ten mówi do Mojżesza: „Widzę, że lud ten jest ludem o twardym karku”. Ustami Jeremiasza Bóg skarży się z kolei: „Nie usłuchali Mnie ani nie nadstawiali swych uszu. Uczynili twardym swój kark”.  Ale chyba najpiękniej jest to ujęte u Izajasza: „Wiedziałem, że jesteś uparty i kark twój jest drągiem z żelaza”. Chodzi oczywiście o „trzymanie wysoko głowy”. O niezdrową dumę i hardość, która  nie pozwala oddać przez pokłon czci Temu, któremu się ona bezwzględnie należy. O dumę i hardość, która skutkuje zarozumiałym nieposłuszeństwem wobec Boga, ale która ostatecznie prowadzi człowieka na manowce. Bo tylko wierność Bogu, wierność Jego Synowi, Jezusowi Chrystusowi, prowadzi do życia. A chodzenie własnymi drogami....

Psalmista sławiąc potęgę Boga wołał „Pan dźwiga pokornych, karki grzeszników zgina do ziemi” (dziś tłumaczone raczej jako „.poniża występnych aż do ziemi”). Tak prędzej czy później kończy się dumne i harde mówienie Bogu „nie”. Zwróćmy też uwagę na owo zginanie karków do ziemi. Nie chodzi o ich skręcenie. W pokłonie można zgiąć kark, można zgiąć plecy, ale można też zgiąć kolana. A w końcu i paść twarzą do ziemi. Ale o tych dwóch ostatnich – przy innej okazji.

W liturgii kłania się przede wszystkim kapłan i służba liturgiczna. Czasem głęboko, pochylając także plecy, czasem tylko skłaniając głowę. Gdy gest ten czyniony jest względem człowieka – kłaniają się pochylając głowy usługujący kapłanowi ministranci – jest wyrazem szacunku. Gdy względem Boga – np. symbolizującego Chrystusa ołtarza czy Ewangelii – oznacza oddanie czci i uwielbienia. Wierni też pochylają głowy. Gdy wspominane są razem trzy osoby Trójcy Świętej, gdy w Wyznaniu wiary wspominamy tajemnicę wcielenia. A jeśli z jakiegoś względu nie potrafią klęknąć to właśnie pokłonem oddają Bogu należną Mu cześć.

Strzec należałoby się częstych, bezmyślnych pokłonów. Naraża to liturgię na śmieszność. Jeśli jedna modli się cały człowiek, to także i jego ciało. A więc i pokłon ma na modlitwie znaczenie. Nie tylko liturgicznej, także tej indywidualnej. Pokłon wyraża to, co nie zawsze potrafimy ująć w słowa. Tak, oddanie czci, uwielbienia, ale w konkretnym przypadku może to też znaczyć zdanie się na wolę Bożą. Czy w trudnym życiowym doświadczeniu cierpienia, choroby czy śmierci, czy w sytuacji, gdy wymagania Ewangelii wydają się ponad ludzkie siły. To powiedzenie Bogu „Ty jesteś Panem, niech się stanie Twoja wola”.

Wiedząc kim jest Bóg i kim my jesteśmy trzeba pozbyć się z karku tego żelaznego pręta. I z ufnością kłaniać się temu, od którego wszystko zależy.

***

Wszystkie odcinku cyklu znajdziesz po adresem: https://liturgia.wiara.pl/wyszukaj/tag/9208.ZNAKI