Ciemny grób, piwnica w Kijowie, studzienka w Opolu

Anna Kwaśnicka

publikacja 12.04.2022 22:01

- Są ludzie, którzy potrzebują odzyskać swoją godność i swoje imię, zabrane im tak, jak zabrano je Jezusowi na Golgocie - mówi kleryk Remigiusz Kik, autor rozważań Drogi Krzyżowej osób w kryzysie bezdomności.

Ciemny grób, piwnica w Kijowie, studzienka w Opolu Anna Kwaśnicka /Foto Gość Nabożeństwo odprawione zostało w katedrze opolskiej.

Wieczorem w Wielki Wtorek nabożeństwo Drogi Krzyżowej w katedrze opolskiej poprowadzili podopieczni i wolontariusze Domu Nadziei. Modlitwie przewodniczył bp Andrzej Czaja.

- Pomysł zrodził się w ubiegłym roku. Wtedy po raz pierwszy przygotowaliśmy Drogę Krzyżową osób w kryzysie bezdomności. Właściwie ta inicjatywa wyszła od wolontariuszy i samych osób bezdomnych. Słyszeliśmy, że w innych miastach są takie inicjatywy, ale też zauważyliśmy pragnienie w naszych podopiecznych, którzy chętnie zaangażowali się w przygotowania - mówi s. Aldona Skrzypiec SSpS, jałmużnik biskupa opolskiego.

Próby trwały przez cały Wielki Post, włączyło się w nie około 25 osób. - Główną organizatorką jest Aleksandra Ślepecka, która całe to nabożeństwo przećwiczyła z naszymi podopiecznymi i wszystko dopięła na ostatni guzik - podkreśla s. Aldona.

Rozważania poszczególnych stacji napisał kleryk Remigiusz Kik z WMSD w Opolu, który od miesiąca codziennie posługuje w Domu Nadziei. W przygotowanych refleksjach dotknął dwóch wątków: bezdomności i trwającej wojny w Ukrainie.

- Dziesięć lat pracuję z osobami bezdomnymi, wcześniej w Katowicach, teraz w Domu Nadziei w Opolu. Znam problem bezdomności, sam doświadczyłem biedy i bycia osobą bezdomną, dlatego przygotowując rozważania pisałem tak trochę o tym, co przeżywałem - mówi kleryk Remigiusz Kik.

- Drugi ważny wątek płynie z tego, że jestem Łemkiem. Większość mojej rodziny jest na Ukrainie i tam walczy. Dlatego w tekstach rozważań ująłem to, co teraz przeżywam. Ta Droga Krzyżowa jest bardzo osobista, ale myślę, że każda osoba bezdomna, która dzisiaj tutaj przyjdzie, odczuje, że w tych rozważaniach jest jej doświadczenie, jej droga krzyżowa, którą przechodzi w codzienności - podkreśla kleryk Remigiusz.

- W pieśni "Ogrodzie Oliwny, widok w tobie dziwny" śpiewamy taką frazę: "Przed męką zmęczony". My jesteśmy nieraz zmęczeni ze względu na podejmowanie zadania, pracę, czasem mówimy, że jesteśmy zmęczeni życiem, ale to jeszcze nie jest ta męka. Są jednak w naszym życiu takie chwile, że udręki duchowej doznajemy. To niewdzięczność, która nas spotyka, to nieraz oczernienie, zabranie dobrego imienia i - szczególnie bolesne - płacenie złem za dobre - mówił u początku nabożeństwa bp Andrzej Czaja.

- Bywa też tak, że to my tymi niewdzięcznikami jesteśmy, że to my oczerniamy drugiego, że to my złem za dobro płacimy. Za to chcemy dziś Pana Boga przepraszać - podkreślał ordynariusz.

"Otrzeć czyjąś twarz z łez i potu to gest pełen miłości i troski. Ta stacja w naszej codzienności dokonuje się tu, w Domu Nadziei. To miejsce, gdzie możecie poczuć się bezpiecznie, gdzie Jezus zaprasza was, byście poczuli się kochani i zaopiekowani. Dom Nadziei to wasz dom, gdzie św. Weronika spotyka was na waszej drodze krzyżowej" - czytała Aleksandra. To fragment rozważania Stacji VI.

"Ciemny grób, piwnica w Kijowie, studzienka w Opolu, ławka w parku, okop pod Donieckiem. Są różne groby, różne miejsca ludzkiej śmierci i pochówku ciał, ale każde to miejsce jest miejscem Chrystusowego zmartwychwstania" - czytał Arkadiusz. To fragment rozważania Stacji XIV.

Podczas nabożeństwa część śpiewów przygotował chór z parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Opolu-Nowej Wsi Królewskiej.

- Ta Droga Krzyżowa jest światłem nadziei dla nich - osób w kryzysie bezdomności  i dla nas, którzy im posługujemy - mówi s. Aldona Skrzypiec.

- Droga Krzyżowa ukazuje życie osoby bezdomnej: samotność Chrystusa, Jego kolejne upadki i powstawanie oraz Golgotę, gdzie jest odarty z własnej godności. Myślę, że nad tym musimy się pochylić, że są obok nas ludzie, którzy potrzebują odzyskać swoją godność i swoje imię, zabrane im tak, jak zabrano je Jezusowi na Golgocie. Dom Nadziei to ich dom, ich miejsce, w którym mogą się poczuć kochani tacy, jacy są, poranieni jak Chrystus, ale piękni i niesamowici - mówi kl. Remigiusz Kik.

- Parę dni temu miałem takie doświadczenie, że powiedziałem Panu Jezusowi, że przepraszam, że nie przeżywam Wielkiego Postu tak, jak powinienem, że być może wiele rzeczy zaniedbałem, a akurat w ten dzień przyszedł do Domu Nadziei pan, który miał wszy, był poraniony, a z ran ciekła mu ropa. Poprosił mnie, żebym oczyścił te rany. Kiedy to robiłem, uświadomiłem sobie, że ten Wielki Post przeżywam razem z nimi, oczyszczam rany Chrystusa - dzieli się kleryk Remigiusz.