Radosna przygoda

ks. Włodzimierz Lewandowski

publikacja 11.03.2011 10:13

O co prosisz Kościół Boży? Nad tym pytaniem, na początku Wielkiego Postu, warto się zatrzymać. Bo ono jest na dobrą sprawę pytaniem o nasze oczekiwania. Czego oczekujesz od Boga i Kościoła?

Radosna przygoda Mirosław Rzepka/Agencja GN Czy jesteś gotowy wejść dzisiaj za przewodem Chrystusa na tę drogę?

Nauczanie Ojca świętego

„Szczególny związek łączy Chrzest z Wielkim Postem, jako czasem dobrym do przeżycia zbawiającej Łaski. Ojcowie Soboru Watykańskiego II wezwali wszystkich Pasterzy Kościoła do używania „obficiej elementów chrzcielnych właściwych dla liturgii wielkopostnej” (Konstytucja Sacrosanctum Concilium, 109). W istocie, Kościół od zawsze łączy Wigilię Paschalną z celebracją Chrztu: w tym sakramencie realizuje się owa wielka tajemnica, przez którą człowiek umiera dla grzechu, uzyskuje udział w nowym życiu w Zmartwychwstałym Chrystusie i otrzymuje tego samego Ducha Bożego, który wskrzesił Chrystusa z martwych (por. Rz 8,11). Ten darmowy dar powinien być zawsze w nas ożywiany, a Wielki Post daje nam drogę analogiczną do katechumenatu, który dla chrześcijan starożytnego Kościoła, podobnie jak dla katechumenów dzisiejszych, jest niezastąpioną szkołą wiary i życia chrześcijańskiego: oni naprawdę przeżywają Chrzest jako akt decydujący dla całej ich egzystencji” (Orędzie na Wielki Post 2011, p. 1).

Spełnione marzenie

Wyobraź sobie, że jesteś człowiekiem poszukującym atrakcyjnej pracy. Uzupełniasz studia, podnosisz kwalifikacje, wysyłasz do różnych firm swoje CV. Pewnego dnia wyjmujesz ze skrzynki list. Otwierasz go bez entuzjazmu, w przekonaniu, że nadeszła kolejna odmowa. Czytasz i przecierasz oczy ze zdumienia. Spełnia się marzenie. W kopercie znajduje się informacja o przyjęciu do pracy i zaproszenie na spotkanie z zarządem. Jedziesz z bijącym sercem, odbierasz gratulacje (podobno to jeden wybór spośród tysiąca ofert) i czekasz na warunki umowy. Przyszli szefowie mówią o swoich oczekiwaniach, zakresie obowiązków, ścieżkach awansu zawodowego i wynagrodzeniu. Na koniec pada najważniejsze pytanie. O zgodę na warunki kontraktu. Ta wydaje się być oczywista. Przecież spełniają się twoje marzenia.

List od Boga

Chrześcijaństwo nie jest oferującą dobrą pracę firmą. Nie jest również zabezpieczeniem przed życiowymi niepowodzeniami. Jest listem od Boga. Dobrą Nowiną, obiecującą coś więcej aniżeli dobra praca, świetne wynagrodzenie i zawodowy awans. Bóg gwarantuje spełnienie marzenia o szczęściu, nie będącym chwilowym uczuciem i trwającym krótki czas złudzeniem. Obiecuje, że spełni się twoje marzenie, by żyć wiecznie, nie przeminąć jak kwiat na łące i trawa na polu. Ten list nie przyszedł w kopercie. Listem jest Jezus. Listem jest Osoba. To On, swoim życiem, śmiercią i zmartwychwstaniem, mówi o odwiecznym pragnieniu Ojca, by człowiek żył wiecznie. To On staje przed każdym bez wyjątku i pyta „czy chcesz”.  Odpowiedź sama ciśnie się na usta, ale w sercu i umyśle pojawia się pytanie. O cenę. Jakie muszę spełnić warunki? Czego Bóg oczekuje w zamian? Wszak mowa o przymierzu.

Wtajemniczenie dorosłych

Pierwszą celebracją Obrzędów Chrześcijańskiego Wtajemniczenia Dorosłych, czyli nabożeństwem przygotowującym do przyjęcia chrztu, jest przyjęcie do katechumenatu. Po przedstawieniu kandydatów kapłan pyta każdego z nich: O co prosisz Kościół Boży? Nad tym pytaniem, na początku Wielkiego Postu, warto się zatrzymać. Bo ono jest na dobrą sprawę pytaniem o nasze oczekiwania. Czego oczekujesz od Boga i Kościoła? Jakie marzenia chcesz zrealizować, idąc za Jezusem. Przerwij zatem na chwilę lekturę i w ciszy serca spróbuj na te pytania odpowiedzieć.

Księga liturgiczna przewiduje cztery możliwe odpowiedzi. O wiarę; O łaskę Chrystusa; O przyjęcie do Kościoła; O życie wieczne. I dalej, jakby chcąc się upewnić co do motywacji kandydata, pada następne pytanie. Co ci daje wiara? Tym razem podpowiedzi nie będzie. Warto poszperać w księgach liturgicznych i swoją odpowiedź skonfrontować z podaną w Obrzędach.

Decyzja

Zbyt piękny jest tekst, poprzedzający wyrażenie decyzji, by go pominąć. „Bóg oświeca każdego człowieka przychodzącego na świat i przez dzieło stworzenia prowadzi go do poznania spraw niewidzialnych, aby nauczył się wielbić swojego Stwórcę. Wy poszliście za Jego światłem i dlatego obecnie otwiera się przed wami droga Ewangelii, abyście zakładając fundamenty nowego życia, uznali Boga żywego, który rzeczywiście przemawia do ludzi. Postępując w światłości Chrystusa, zaufajcie Jego mądrości, a oddając Mu codziennie swoje życie, całym sercem w Niego wierzcie. Taka jest droga wiary, którą Chrystus prowadzi was w miłości, abyście osiągnęli szczęście wieczne.

Pytam każdego z was: Czy jesteś gotowy wejść dzisiaj za przewodem Chrystusa na tę drogę?”

Chcesz odpowiedzieć, ale wracają wątpliwości. O cenę, jaka przyjdzie zapłacić. O trud, jaki trzeba będzie podjąć. O niebezpieczeństwa, z jakimi przyjdzie się zmierzyć. Wahania narastają, gdy słyszysz, że „trzeba, abyście teraz publicznie wyrzekli się tych mocy, które nie są Bogiem, i kultów, które nie prowadzą do czci Boga”.

Powiedzmy otwarcie. Cenę za ofiarowane szczęście zapłacił Jezus. „Wiecie bowiem, że z waszego, odziedziczonego po przodkach złego postępowania zostaliście wykupieni nie czymś przemijającym, srebrem lub złotem, ale drogocenną krwią Chrystusa, jako baranka niepokalanego i bez zmazy” (1P 1,18).  To co nazywasz ceną jest raczej początkiem radosnej przygody. Bo jak inaczej nazwać te wszystkie potyczki do wygrania i góry do zdobycia. Tym bardziej, że początkowi drogi towarzyszy obietnica: „Napisałem do was, młodzi, że jesteście mocni i że nauka Boża trwa w was, i że zwyciężyliście złego” (1J 2,14).

Powtórzmy zatem. Pytam każdego z was: Czy jesteś gotowy wejść dzisiaj za przewodem Chrystusa na tę drogę?