Diabeł nie jest maskotką

Katecheza VIII - "Modlitwa jak chleb"

GN 43/2007 |

publikacja 30.10.2007 10:41

Z ks. Michałem Wolińskim, egzorcystą, rozmawia Jacek Dziedzina

Diabeł nie jest maskotką Tam, gdzie jest przyjaźń z Bogiem, zło traci swoją moc – mówi ks. Woliński.

Jacek Dziedzina: Kiedy próbujemy rozmawiać o szatanie na poważnie, najczęściej pojawia się pobłażliwy uśmiech na twarzy rozmówcy.
Ks. Michał Woliński: – Popkultura, która zrobiła z demona maskotkę, jest właśnie w jakimś sensie manipulowana przez Złego. On w takiej postaci bardzo dobrze się czuje, jako ktoś, kogo albo nie ma, albo jeśli już jest, to prawie jak przytulanka. Czuje się w tym dobrze, bo wtedy może swobodnie penetrować umysł i serce człowieka.

Z jakimi oznakami działania Złego Ksiądz się spotyka?
– Osoby, które do mnie przychodzą jako do egzorcysty, mają bardzo konkretne doświadczenie zła jako obsesji czy zniewolenia, które powodują całkowity dyskomfort życia. Chodzi głównie o lęk, strach, obawę, niemożność spania, komunikowania się z ludźmi, wchodzenia do kościoła, uczestniczenia w życiu liturgicznym i sakramentalnym. Są to namacalne dowody istnienia rzeczywistości, która nie należy do porządku natury, a która doprowadza do różnych załamań czy depresji człowieka.

Jakimi kanałami szatan dociera dzisiaj do wnętrza człowieka?
– Najszerszym kanałem jest oczywiście grzech. Drugim szerokim kanałem działania Złego są wszelkie formy okultyzmu, spirytyzmu, ezoteryzmu, zainteresowanie takimi sprawami jak wróżenie, mediumizm, jasnowidztwo, bioenergoterapia, radiestezja, tzw. naturalne środki pomocy płynące ze Wschodu. Pozornie to ma pomagać. Czasem na początku są objawy pomocy, ale potem następuje głębokie rozbicie człowieka na płaszczyźnie jego relacji do siebie, do osób, do Boga, a także w sferze psychoduchowej.

Czy takie wrzucanie wszystkiego do jednego worka nie grozi nadmiernym demonizowaniem rzeczywistości?
– Mam świadectwa osób, które wskazują wyraźnie na te dwa momenty, które wymieniłem: wejście w zło i cierpienia, które się z tym wiążą. Argumentem na prawdziwość tego, co mówię, jest fakt, że jedyną drogą uwalniania osoby od zła jest modlitwa, pogłębianie przyjaźni z Bogiem. Tam, gdzie jest przyjaźń z Bogiem, zło oddemoniczne traci swoją pozycję, siłę i moc. Wiele osób przeszło już skomplikowaną terapię lekarską i nic nie pomagało. Dopiero modlitwa poskutkowała.

Czy szatan może mieć wpływ na wolę człowieka?
– Szatan ma wpływ na nasz sposób myślenia, przeżywania,, a to z kolei wpływa na sposób podejmowania przez nas decyzji. Jeżeli szatan mnie przekona, że Pan Bóg nie jest dobry, że nie jest moim przyjacielem, że to od Niego płynie zło, to ja wtedy nie potrafię już zwrócić się do Boga o pomoc, nie umiem wołać: „Ojcze, zbaw mnie ode złego”. I to jest jego idealna forma oszustwa. A jeśli oszukuje, to wpływa na nasze decyzje.

Czym innym jest zniewolenie przez złego ducha, czym innym opętanie. Jak rozróżnić te stany?
– Form działania Złego może być wiele. Od drobnych obsesji, opresji, przez zniewolenia, w których człowiek traci częściowo władzę nad sobą, aż do opętania, kiedy człowiek zupełnie nie włada sobą. Jego ciało, umysł są pod kontrolą Złego. Wtedy Zły często nawet przemawia przez człowieka, mówi o wydarzeniach, których dana osoba nie może znać.

Jak dochodzi do opętania człowieka?
– Może być opętanie wskutek własnej woli człowieka, który np. zwracając się wprost do szatana, zaprasza go do swojego życia. Ale jest też droga odpokoleniowa. Gdzieś w historii zło narastało do tego stopnia, że między ludźmi w rodzinie dochodziło do nienawiści, wzajemnych przekleństw, złorzeczenia, nieprzebaczenia. To zło przechodziło z pokolenia na pokolenie, aż w końcu miało już taką moc rażenia, że nastąpiło opętanie dzieci w trzecim, czwartym pokoleniu.

Egzorcyzmy wielu ludziom kojarzą się z czymś fantastycznym lub z kiepskim horrorem.
– Opętanie to realna rzeczywistość, która ma znamiona horroru. Podczas modlitwy nad człowiekiem opętanym czy zniewolonym objawia się w nim działanie demoniczne, zaczyna wyć, wydobywać z siebie nienaturalne dźwięki o wysokiej częstotliwości, czasami o bardzo silnym natężeniu, zaczyna się wyginać w nienaturalny sposób, przybiera nieludzkie rysy twarzy, jest rzucany po pomieszczeniu. Czasem kilka osób musi trzymać taką osobę podczas modlitwy. I ciekawe: po modlitwie ta osoba wraca do normalnego funkcjonowania, jakby nic się nie wydarzyło. I to tylko na skutek wypowiadanych słów modlitwy.

Podobno dzisiaj jest więcej takich przypadków niż dawniej. Z czego to się bierze?
– Nurt ezoteryzmu, okultyzmu, spirytyzmu jest dziś bardzo szeroki. Kilkanaście lat temu nie było powszechnego dostępu do Internetu, z którego młodzież np. drukuje sobie „Biblię Szatana”, wchodzi na strony okultystyczne. Nie było kiedyś kanałów telewizyjnych zajmujących się ezoteryzmem, nie było powszechnie dostępnych wróżek, różdżkarzy, bioenergoterapeutów, nie było całej machiny propagandy tych praktyk. To wszystko pojawiło się niedawno i coraz więcej ludzi cierpi z tego powodu.

Czy egzorcyzmy kończą się zawsze uwolnieniem?
– Jeżeli są wytrwałe, cierpliwe, systematyczne, to zawsze. To może trwać latami. Jest na przykład osoba, która żyła w grupie satanistycznej i na razie nie możemy się nad nią modlić. Na razie jest tylko informacja, edukacja, ewangelizacja. Ona nie jest jeszcze zdolna do modlitwy. Jest też osoba, która już chce się modlić, nawet wchodzi do kościoła, ale nie potrafi jeszcze przystąpić do Komunii św., coś ją blokuje. W tej chwili mam kilkanaście osób, nad którymi się modlę, które co tydzień potrzebują modlitwy.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.