Potrzebujemy Paschy

KAI |

publikacja 20.04.2011 00:21

Własnymi siłami nie zbudujemy komunii z Bogiem i drugim człowiekiem. Dlatego potrzebujemy Paschy, czyli gwałtownego przejścia Boga, który nas przeprowadzi przez śmierć do życia.

Bp Zbigniew Kiernikowski Jakub Szymczuk/Agencja GN Bp Zbigniew Kiernikowski

Katechezy paschalne, głoszone każdego roku przez bp. Zbigniewa Kiernikowskiego mają pomóc wiernym właściwie przeżyć Triduum Paschalne. Pierwszej katechezy wysłuchali w katedrze siedleckiej, duchowni, klerycy, osoby życia konsekrowanego, kandydaci do sakramentu bierzmowania i licznie zgromadzeni wierni świeccy.

- Jak długo żyjemy jak stary człowiek, który ma swoje poznanie dobra i zła, jesteśmy w błędzie – mówił hierarcha. – Pascha ma „zresetować” nasze myślenie, byśmy wrócili do źródła chrztu – podkreślił.

Głównym tematem pierwszej katechezy, która odbyła się w Wielki Poniedziałek była pierwsza z nocy paschalnych. Jak bowiem tłumaczył zgromadzonym bp. Kiernikowski „Triduum Paschalne to jedna całość trwająca trzy noce: noc wydania Jezusa w Eucharystii i Pojmaniu, noc Śmierci i Grobu oraz noc Zmartwychwstania”. – Te trzy doby-noce stanowią jedno wielkie święto – nauczał biskup. Wskazuje na to chociażby antyfona, którą Kościół wyśpiewuje na początku Mszy Wieczerzy Pańskiej: „Chlubimy się krzyżem naszego Pana Jezusa Chrystusa; w nim jest nasze zbawienie, życie i zmartwychwstanie, przez niego jesteśmy zbawieni i oswobodzeni”.

Mówiąc o liturgii Wielkiego Czwartku, ordynariusz siedlecki przypomniał, że koncentruje się ona na sakramencie Eucharystii i kapłaństwa. – Słowa: „Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje, które za was będzie wydane” zostały wypowiedziane przez Jezusa w Wieczerniku w kontekście żydowskiej uczty paschalnej – tłumaczył biskup. Następnie przypomniał ważne elementy paschy starotestamentalnej. Jednym z ważnych elementów tej wieczerzy był chleb przaśny. Jego spożywanie przebiegało w kilku etapach. Podczas etapu zwanego „Jahaz”, tzw. dzielenia, ten kto przewodniczył wieczerzy, brał w ręce chleb przaśny, łamał go na dwie części i wypowiadał słowa: „Oto chleb udręczenia, który nasi ojcowie jedli w ziemi egipskiej; kto jest głodny, niechaj przyjdzie i spożywa; kto jest w potrzebie, niechaj przyjdzie i świętuje z nami Paschę”.

- Nowość Paschy Jezusa polega na tym, że celebrując przed swoją męką ucztę paschalną z uczniami wziął w ręce chleb przaśny i nie nazwał go chlebem udręczenia, lecz wypowiedział nad nim słowa: „To jest Ciało moje” – wyjaśniał bp. Kiernikowski. W ten sposób nadał temu gestowi, a w konsekwencji także całemu rytowi przaśnego chleba, nowe znaczenie. Jezus Chrystus niejako postawił siebie w owej sytuacji, jaką przedstawiał przaśny chleb udręczenia, będący jednocześnie znakiem dokonanego wyjścia z niewoli. On stał się tym pierwszym, który wszedł w udręczenie i pozwolił na złamanie swojej egzystencji, aby dokonać wyjścia z niego.

- Kiedy więc Jezus daje uczniom chleb i oznajmia: „To jest Ciało moje za was wydane”, komunikuje im swoją sytuację i wprowadza ich w zasięg tego wydarzenia: „Wy, którzy teraz ze mną uczestniczycie w tej Wieczerzy, przeżyjecie ze Mną i na sobie tę tajemnicę Paschy” – nauczał biskup siedlecki.

Hierarcha zwrócił także uwagę na drugi ważny znak wieczerzy paschalnej – kielich. Jak mówił „rozumienie znaku wina i roli kielicha, przejętych przez Jezusa w Eucharystii, pozwala odkryć głębię spełnianego przymierza na odpuszczenie grzechów. Ważny przy tym jest też sam gest picia z kielicha”. W tekstach proroków i w Psalmach kielich jest symbolem pojmowania własnego życia. – Brać kielich w ręce oznacza podejmować swój los wyznając, że jest w nim obecny Bóg. Otrzymać kielich do picia to być poddanym konsekwencjom swego życia – wyjaśniał bp. Kiernikowski.

Jak przypomniał, ten motyw znajdujemy w modlitwie Jezusa w Ogrójcu: „Ojcze, oddal ode mnie ten kielich”, czyli ten rodzaj życia, umierania, ten mój los, lecz: „nie moja, ale Twoja wola niech się stanie”. W ten sposób Bóg wziął na siebie w przelaniu Krwi swojego Syna skutki grzechu człowieka, by ofiarować mu przebaczenie. – To Jezus jako pierwszy wypił ten kielich, będący znakiem gniewu Boga jako słusznej reakcji na grzech, by mocą swego wydania się za nas podać go nam jako kielich zbawienia – tłumaczył biskup. I dodał, „kiedy więc pijący z kielicha Krwi Jezusa wypowiada „Amen”, wyraża i akceptuje swój udział w spełnieniu się Nowego Przymierza także w nim, przez przebaczenie niesione innym własnym kosztem”. – Chrześcijanin wówczas może wchodzić we wszystkie sytuacje, w których będzie doświadczał różnego rodzaju niesprawiedliwości – mówił.

Jak podkreślił bp. Kiernikowski „to właśnie w Eucharystii jest ukryta ta zdolność wydania samego siebie dla bliźniego. Kto będzie czynił to na pamiątkę Jezusa, ten będzie czerpał moc i siłę do urzeczywistniania tej samej tajemnicy wyzwolenia i pojednania”. – Przez tego rodzaju przeżywanie Eucharystii ukazuje się w pełni jej dynamika: jednoczenia i komunii nie w oparciu o siebie, lecz w oparciu o dar nawrócenia – zakończył.