Prawdziwy cud łaski

WIARA.PL |

publikacja 13.06.2024 00:01

Kard. Angelo De Donatis, Penitencjarz Większy, wyjaśnia zasady udzielania odpustów podczas Jubileuszu 2025 roku.

Prawdziwy cud łaski Henryk Przondziono /Foto Gość

Eminencja kieruje wyjątkowym organem w Kościele: Trybunałem Miłosierdzia.

Penitencjaria Apostolska jest organem Kurii Rzymskiej, którego zadaniem jest posługa miłosierdzia w imieniu i na rzecz ojca świętego. Jest to zatem sąd, ale sąd wyjątkowy: jego jurysdykcja rozciąga się bowiem jedynie na forum wewnętrzne, czyli intymną sferę relacji wierzącego z Bogiem; natomiast nie ma wpływu na sferę publiczną. To nadaje jej działaniu specyficzne cechy - wolna inicjatywa wiernych, absolutna poufność, uległy charakter prawny - czyniące z niej pod każdym względem "Sąd Miłosierdzia"; jedynym wyrokiem, jaki może zostać wydany, jest przebaczenie, dyspensa, łaska!

Sam papież Franciszek przed kilkoma laty przyznał: "Penitencjaria jest typem sądu, jaki mi się naprawdę podoba. Jest to bowiem «sąd miłosierdzia», do którego zwracamy się, by otrzymać niezastąpione lekarstwo dla naszej duszy, jakim jest Miłosierdzie Boże!"

Co znaczy okazywać miłosierdzie?

Penitencjaria Apostolska, na forum wewnętrznym, udziela głównie rozgrzeszenia od cenzur zastrzeżonych, dyspens od nieprawidłowości w przyjmowaniu lub sprawowaniu sakramentu święceń, oraz innych łask, zwykle za pośrednictwem spowiedników. Jest także kompetentna do udzielania i korzystania z odpustów, będących niejako "nadwyżką" Bożego miłosierdzia, a znajdujących się w centrum szczególnie w czasie zbliżającego się Jubileuszu. Mogę zatem zaświadczyć, że posługa miłosierdzia z perspektywy Penitencjarii tak naprawdę oznacza doświadczenie, jak nieskończona jest miłość Ojca do każdego z nas i jak bezgraniczne jest współczucie Boga, niestrudzenie obejmującego utraconego syna; nie jest ważne jak wielka była jego wina, nieważne jak dalece zbłądził!

Jubileusz będzie zatem czasem łask osobistych?

Z pewnością Ojciec Święty i cały Kościół mają nadzieję, że nadchodzący Rok Święty będzie dla wszystkich czasem szczególnym, prawdziwym rokiem łaski, dzięki licznym możliwościom, a przede wszystkim w modlitwie osobistej i wspólnotowej pozwalającym odkryć na nowo zażyłość z Panem. Właśnie dlatego, by odzyskać pragnienie przebywania przed Panem, słuchania Go i adorowania, Franciszek chciał, aby Jubileusz 2025 był przygotowany rokiem w sposób szczególny poświęconym modlitwie.

Dlaczego Rok Modlitwy?

Dzięki modlitwie będziemy mogli przybyć z sercem gotowym na przyjęcie duchowych darów, jakie daje Jubileusz i tym samym doświadczyć czułości i miłości Boga w sakramencie pojednania i przez uzyskanie odpustów. Każdy ochrzczony, przez odnowienie i ożywienie relacji z Bogiem, stanie się z kolei świadkiem wobec swoich braci i sióstr przez życie prawem miłości w różnych obszarach życia, w jakich się znajduje. Żadne wyjście ku światu nie zakończy się sukcesem, jeśli najpierw, w każdym z nas, nie nastąpi osobiste spotkanie ze Stwórcą, w dialogu "serca z sercem", zdolnym przemienić życie.

Ogłaszając Bullę, Ojciec Święty mówił o historycznym momencie, w którym "ludzkość, pomna tragedii z przeszłości, została poddana nowej i trudnej próbie, podczas której wiele narodów uciskanych jest poprzez brutalną przemoc" i wezwał wszystkich chrześcijan, by stali się pielgrzymami nadziei. Co to oznacza?

Każdy Jubileusz niesie w sobie pragnienie nadziei, pozwalającej odbudować relacje z Bogiem i braćmi. Papież Franciszek chciał jednak jeszcze wyraźniej wezwać wiernych, by w nadchodzącym Roku Świętym stali się pielgrzymami nadziei. Robi to dlatego, że wydarzenia polityczne i społeczne, doświadczane na poziomie globalnym - mam na myśli liczne, bliskie i dalekie wojny, przemoc wobec niewinnych ofiar, trudności gospodarcze wynikające z wyzysku i niesprawiedliwości społecznej - wydają się zaprzeczać i dusić ze wszystkich stron ten horyzont nadziei. Iluż z nas, nawet na poziomie osobistym, przytłaczają zmartwienia, brak pracy, trudności emocjonalne i rodzinne, do tego stopnia, że w niektórych przypadkach tracimy nadzieję uzdrowienia. Jubileusz  chce nam pokazać, że inny świat jest możliwy, gdy mamy Chrystusa w sercu i jest On kompasem kierującym całym naszym życiem, kamieniem, na którym wspiera się nasza nadzieja.

Rok Święty pozwalający rozpocząć od nowa?

Rok Święty naprawdę może być rokiem łaski oraz wielkiej odnowy osobistej i wspólnotowej. Przed kilkoma dniami, zwracając się do więźniów i personelu więzienia w Montorio pod Weroną, Ojciec Święty zachęcał słuchaczy: "Za kilka miesięcy rozpocznie się Rok Święty: rok nawrócenia, odnowy i wyzwolenia dla całego Kościoła; rok miłosierdzia, w którym można odłożyć ciężary przeszłości i odnowić zapał ku przyszłości; rok celebracji możliwości zmiany by być i, jeśli to konieczne, powrotu do prawdziwego bycia sobą, dawać z siebie wszystko. Niech będzie także znakiem, pomagającym nam powstać i z ufnością wracać każdego dnia naszego życia". Uczyńmy te słowa naszymi własnymi, zachowajmy je w naszych sercach!

Jaka jest różnica między sakramentalnym rozgrzeszeniem a uzyskaniem odpustu zupełnego?

Już podczas pierwszego w historii Jubileuszu, czyli w roku 1300, papież Bonifacy VIII chciał, aby odpust jubileuszowy "wymazał" pielgrzymom nie tylko odpuszczenie grzechów - uzyskiwane przez spowiedź sakramentalną - ale także wszystkich "śmieci", jakie nosimy ze sobą wskutek popełnionych grzechów. Na poziomie technicznym Kościół definiuje odpust jako darowanie kary doczesnej za popełnione grzechy. Także po sakramentalnym odpuszczeniu winy konsekwencje za popełnione grzechy i obowiązek zadośćuczynienia pozostają po stronie penitenta. Odpust "wymazuje" także te długi i reguluje wszelkie zaległe rachunki z Bogiem. W praktyce wierzący, spełniając ustalone warunki i uzyskując odpust jakby ponownie opuszczał chrzcielnicę, wracając w tym momencie do pierwotnego stanu łaski Chrztu. Prawdziwy cud łaski!

Zatem odpust zupełny jest namacalnym znakiem miłosierdzia Bożego?

Odpust można zdefiniować jako całkowity i pełny dar miłosierdzia Bożego, dopełniający w pewnym sensie odpuszczenie grzechów, otrzymane podczas spowiedzi. Jest znakiem, że miłość Boża przewyższa wszelkie możliwe zło, wyrządzone przez człowieka. Udzielenie odpusty zupełnego jest prerogatywą papieża, następny apostoła Piotra, któremu Jezus obiecał: "Co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie" (Mt 16,9). Ten "nadmiar" Bożego miłosierdzia, dzięki któremu uzyskujemy nie tylko odpuszczenie grzechów, ale także kar doczesnych z nimi związanych, czerpie z nieskończonego, duchowego skarbca Kościoła, jakim jest krzyżowa ofiara Chrystusa, zasługi Najświętszej Maryi Panny i wszystkich Świętych.

W świecie naznaczonym cielesnością trudno sobie wyobrazić, że można uzyskać korzyści dla duszy. Jednak odpust przypomina wszystkim, że istnieje wymiar wewnętrzny, który należy pielęgnować...

Dziś pilniejsze niż kiedykolwiek jest  ponowne odkrycie wymiaru duchowego, w kontekście stawiania na pierwszym miejscy pragnienia ciała tak bardzo, że czasem można odnieść wrażenie zamknięcia w sprawach ziemskich i całkowitej niezdolności wzniesienia oczu ku niebu. Odpust jest cennym narzędziem, pomagającym nam odkryć na nowo ten duchowy wymiar.

Myślę o odpustach łatwych do zastosowania każdego dnia poprzez proste praktyki. Na przykład odmówienie krótkiej modlitwy, wykonanie drobnego gesty pokutnego, poświęcenie krótkiej chwili na przeczytanie fragmentu Pisma Świętego. wszystkie te akty, z którymi związany jest odpust cząstkowy, jak przewiduje Enchiridion indulgentiarum, pomagają nam zachować harmonię serca z sercem Jezusa nie rozpraszając się licznymi zajęciami danego dnia. Tym bardziej dotyczy to odpustu zupełnego, związanego z Jubileuszem. Posłużmy się obrazem pielgrzymki, nierozerwalnie związanej z praktykami jubileuszowymi: wychodzimy na tę drogę podejmując (nawet fizycznie) doświadczenie nawrócenia, reorientacji swego życia w stronę świętości.

Ale czy odpust związany jest jedynie z aspektem duchowym?

Praktyka odpustów pozwala łączyć we wspaniałej syntezie dwa wymiary osoby: duchowy i cielesny. Uproszczeniem byłoby preferowanie wyłącznie aspektu duchowego, ignorującego potrzeby fizyczne i materialne, jakie mają wszyscy. Mądrość Kościoła zawsze uczyła właściwej równowagi między tymi aspektami, stąd nieprzypadkowo w Zasadach uzyskiwania odpustów w Roku Świętym, wydanych przez Penitencjarię Apostolską, mowa jest także o uczynkach miłosierdzia wobec ciała, jakie czynić będziemy dla naszych braci. W ten sposób będziemy mogli urzeczywistnić pragnienie papieża Franciszka, by "stać się namacalnym znakiem nadziei dla wielu braci i sióstr, żyjących w trudnych warunkach" (SNC, 10).

Dlatego uczynki pokutne obejmują także przynajmniej jednodniową abstynencję od błahych rozrywek "rzeczywistych, ale także wirtualnych, jakich doświadczamy w mediach i sieciach społecznościowych"?

Oderwanie się na pewien czas od wielu naszych, czasem zbędnych, zajęć i niezliczonych bodźców, jakie proponuje nam współczesne społeczeństwo, zwłaszcza za pośrednictwem urządzeń cyfrowych i sieci społecznościowych, z których trudno nam zrezygnować, oznacza zatrzymanie się i ponowne odkrycie tego "jednego co trzeba", na które wskazał Jezus: "Marto, Marto, troszczysz się i martwisz o wiele, a potrzeba tylko jednego. Maria wybrała lepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona" (Łk 10,41-42). Tego bardzo pożytecznego ćwiczenia, praktyki pokutnej, nie należy rozumieć jako celu samego w sobie: ona ma pozwolić nam skierować wzrok na Chrystusa z pominięciem wszystkiego innego. Upragnionym celem odkryci ciszy i własnego wnętrza nie jest bowiem jałowe wycofanie się, ale uczynienie zdolnym do spotkania z Tym, który przychodzi do naszego serca, by nim żyć. Nasza wewnętrzna cela - jak wielu świętych i mistyków wskazywało na naszą intymność - stanie się w ten sposób "świętymi drzwiami", szeroko otwartymi na niebo.

To także szansa na odzyskanie czasu, zbyt często przez nas źle wykorzystywanego?

Powstrzymanie się od błahych rozrywek jest także zaproszeniem do przywrócenia wartości czasowi. To jedyne dobro, jakiego nie można kupić.

Często narzekamy, że nigdy nie mamy czasu na modlitwę, ani na bycie sam na sam z Panem. Ale jeśli zastanowimy się, ile minut w ciągu dnia marnujemy, zdamy sobie sprawę, jak moglibyśmy inaczej zarządzać swoim czasem i ile chwil poświęcić Bogu i bliźnim!

Odpust zupełny ma także wartość dla dusz w czyśćcu cierpiących?

Teologiczną podstawa odpustów jest nauka o communio sanctorum (świętych obcowaniu), gdyż czerpią one z niewyczerpanego skarbca łask, jakim są zasługi Chrystusa, Dziewicy Maryi oraz wszystkich męczenników i świętych, zamieszkujących dwutysiącletnią historię odpustów w Kościele, będącą swego rodzaju wymianą dóbr duchowych. To połączenie Kościoła pielgrzymującego na ziemi z Kościołem triumfującym w niebie, otwartym także na Kościół oczyszczający się, tworzony przez ochrzczonych, którzy muszę jeszcze przejść drogę oczyszczenia, zanim osiągną pełną wizje uszczęśliwiającą. Kościół zatem od początku przewidział możliwość skorzystania z odpustu nie dla siebie, ale dla osoby zmarłej. Jest to najwyższy gest pobożności i miłości, nie kolidujący z wolnością osobistą - odpust można uzyskać tylko dla siebie lub za wiernego zmarłego, a nie za innego jeszcze żyjącego człowieka, który jako stworzony i wolny może osobiście wybrać i przyjąć - lub nie - dar miłosierdzia, tworzący więź z tymi, którzy nie mogą już zasłużyć na niego na ziemi.

_________________________________

Wywiad ukazał się na stronie Penitencjarii Apostolskiej. Tłumaczenie własne wiara.pl/xwl