Obudzić się z tego koszmaru

WIARA.PL |

publikacja 10.12.2024 00:00

Modlitwa inspirowana Psalmami.

Z Psalmu 96

Niech się radują niebiosa i ziemia weseli,
niech szumi morze i wszystko, co je napełnia.
Niech się cieszą pola i wszystko, co na nich rośnie,
niech wszystkie drzewa w lasach wykrzykują z radości.
Przed obliczem Pana, który już się zbliża,
który już się zbliża, by osądzić ziemię.

Świat oszalał – myśli niejeden z nas. Jeszcze przed pandemią można było mieć wątpliwości, ale gdy przyszła…. A  teraz? To już całkiem. Prawda, sprawiedliwość, pokój gwałtownie ustępują przed prawem silniejszego. Da się coś zrobić?

Pojedynczy człowiek nie zrobi nic. Myśleć, że ogół się ocknie i zrobi, to najpewniej utopia.  Ale Bóg może. Nie wiemy kiedy przyjdzie. Na pewno jednak już się zbliża…

Nie powiem, Boże, że całkiem nie boję się Twojego sądu. Powiedziałby w swoim pierwszym liście święty Jan, że skoro się boję, to jeszcze nie wydoskonaliłem się w miłości, bo prawdziwa miłość usuwa lęk. Ale to nie tak. Boję się, że jest we mnie zło, którego nie widzę. I że kiedy na sądzie zobaczę…. W sumie jednak ufam, że nawet gdyby tak było, to mi wybaczysz. I dlatego tego Twojego sądu aż tak bardzo się nie obawiam. Raczej, prawdę mówiąc, z coraz większym wytęsknieniem oczekuję. Bo bardzo chciałbym żeby „tak” znaczyło znów „tak”, a „nie” - „nie”. Bardzo chciałbym, żeby białe znów było białe, a czarne czarne. Bo życie na tym świecie staje się dla mnie coraz częściej pełnym absurdów koszmarem.