Ci, co odeszli do Pana, święci i uświęceni...

Ci bardziej znani, będący patronami świątyń, dni tygodnia, regionu, kraju; ci, których nie znamy, którzy w swej świętości przeżyli życie obok nas, pomagając nam, troszcząc się o nas i o naszych bliskich; ale także ci, którzy nosili różne imiona, żyli w różnych czasach, na różnych kontynentach. Byli oni zwykłymi ludźmi, żyli sprawami codziennymi, wspomagali innych, a w każdym z nich był jednocześnie element świętości – już za życia dawali wyraz przynależności do Kościoła, do Jezusa.

Ci, co odeszli do Pana, święci i uświęceni...

Odznaczali się charyzmą, z ufnością oddawali się modlitwom, a jednocześnie żyli pośród ludzi takich jak my, dając przykłady swojego życia, życia ewangelicznego, wiary i gotowości oddania nawet życia za wiarę, za Boga. To Oni byli, są i będą wzorem do naśladowania. Dzisiaj obchodzimy Uroczystość Wszystkich Świętych, absolutnie wszystkich, tych uznanych i kanonizowanych, i tych, o których nikt już nie pamięta, a którzy żyli w świętości, w wierze, w Bogu.

Odwiedzając groby zmarłych, naszych bliskich, znajomych, pamiętajmy o tych, o których nikt już nie pamięta, a którzy potrzebują teraz naszej modlitwy. Odwiedzając groby, zapalmy jedną świeczkę za tych wszystkich, którzy odeszli, a którzy kiedyś przechodzili obok nas, czasami nam pomagali. Powinniśmy pamiętać, że i my kiedyś dołączymy do tej rzeszy bezimiennych, o których kiedyś ktoś zapomni, a ktoś inny zmówi modlitwę w ich intencji. Nie możemy zapominać o tych wszystkich, którzy ze względu na uwarunkowania kontynentalne, polityczne, mentalne, wierzą w to, co akurat wpoiła im rodzina, otoczenie. Dopiero po śmierci wszyscy staniemy u wrót sądu i tam zdamy relację z własnego życia i postępowania, tam też dowiemy się, co nas czeka.

Zaś teraz i tutaj mamy wiele zadań do wykonania. Jednym z tych zadań jest właśnie modlitwa za dusze tych, którzy na przestrzeni wieków odeszli z ziemskiego padołu i czekają na naszą modlitwę i wspomnienie. Bowiem wszyscy oni oczekują jednego – modlitwy za nich, zanoszonej przez nas i naszych następców. Czekają na to, by móc wreszcie spotkać się z Nim i cieszyć się Jego obecnością – wszak wszyscy oni razem z nami tworzą jeden, apostolski, powszechny Kościół, w którym my teraz modlimy się za nich, tych bliskich, krewnych, i tych dalszych, znajomych i nieznajomych.

Przynajmniej w te dwa dni, pierwszego i drugiego listopada, pomyślmy o nich, wspomnijmy ich i zmówmy za nich modlitwę, aby każda dusza doczekała się chwalebnego widoku Pana w raju. Dzisiaj my pomyślimy o nich, za jakiś czas może nasi następcy pomyślą o nas i, tak jak my dzisiaj, pomodlą się za nas.