Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje.
Rok po roku, tydzień po tygodniu, dzień po dniu przytłacza nas ciężar życia. Dzisiejszy ból głowy, umęczenie całego ciała upadającego ze zmęczenia, ostre bóle żrące ci ciało i nie dające spoczynku kalectwo, cierpienie moralne, umęczona wrażliwość, niezdarne wysiłki, upokarzający upadek, wyśmianie, kpina, niespełniona miłość...
Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje.
Można przed tym uciekać, uznać własną przyjemność za cel i najwyższe dobro, za główny motyw działania, a uniknięcie przykrości i bólu za warunek szczęścia. Przebiegle wykorzystywać każdą okazję, każdą słabość drugiego człowieka, aby coraz więcej mieć, aby wyżej wspiąć się w hierarchii władzy, za wszelką cenę. Jednakże dzięki temu nie zdołamy oddalić od siebie widma cierpienia wiszącego nad nami jak miecz Damoklesa. Nie zdołamy zapomnieć o niepewności życia, kruchości doczesnej egzystencji i bolesnym przemijaniu.
Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje.
Czy istnieje zatem jakieś wyjście z tej sytuacji? Gdzie można znaleźć źródło nadziei, że to wszystko czego doświadczamy nie jest przypadkowe, nie jest kaprysem losu i bezsensownym miotaniem się między zaistnieniem i unicestwieniem?
Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje.
Dzięki Chrystusowi cierpienie nabrało wartości rzeczywistej i trwałej, jakkolwiek bolesnej tak jak krzyż na którym konał. Cierpienie stało się monetą, którą Wcielony Syn Boży zapłacił za nasze odkupienie i nasze zbawienie. Za wyzwolenie z niewoli szatana i grzechu. Za otwarcie bram niebios i przywrócenie nam wszystkim synostwa Bożego. Za to, że każdy czyn ludzki i każde doświadczenie, każde wesele i każda łza, mogą być modlitwą i mieć wartość wieczną. Za to, że twoje cierpienie, włączone w Jego, ma także sens.
Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje.
Przeczytaj komentarze | 2 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
Wybieram naśladowanie Jezusa w Jego miłości do nas. Krzyż jest tymże znakiem i świadectwem miłości do końca.
Cierpienie jest konsekwencją zła i niedoskonałości ziemskiej, egzystencjalnej.
Nie wiem czemu mylimy te pojęcia tworząc karykaturę MIŁOŚCI BOŻEJ ?
Boże, ukazuj MIŁOŚĆ Twoją wieczną.
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.