Mimo zmęczenia, późnej pory nie odmawiał pomocy ludziom. Był gotów nieść ją każdemu. Uzdrowił teściową Piotra i wielu innych ludzi. To bliscy, znajomi, bądź też sąsiedzi wstawiali się za potrzebującymi i przynosili chorych i cierpiących do Niego. Sami bezradni wobec tych cierpień Jego prosili o pomoc. A ja? Czy zauważam potrzeby drugiego człowieka? Czy pamiętam w modlitwie o swoich bliskich, przyjaciołach, ludziach postawionych na mojej drodze w pracy, w domu, w którym mieszkam, w parafii?
Kim dla mnie jest drugi człowiek, którego Bóg stawia na mojej drodze? Czemu wobec jednych jestem miła, a wobec innych nie? Dlaczego czasem potrafię dla kogoś zrezygnować z własnej korzyści, przyjemności, a innym razem nie? Od czego zależy mój stosunek do bliźniego? Jakie są moje prawdziwe motywy niesienia pomocy innym? Niestety, moje działanie jest skażone egoizmem i pychą. Bywa, że pomagam, by w swoich oczach, bądź też w oczach innych dobrze wypaść, czy też zasłużyć na czyjeś względy lub gest wdzięczności. A może robię to dla spokoju własnego sumienia, by przekonać samą siebie, że nie jestem aż tak zła?
W wieczornym rachunku sumienia postawię sobie te pytania w kontekście dzisiejszych spotkań z ludźmi.
Czytania mszalne rozważa Aleksandra Kozak
robertwerlas
Agata Budzyńska - Kiedy wyruszysz w drogę
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.