Światło i zbawienie – mrok i śmierć. Widząc taką opozycję, nietrudno chyba dokonać wyboru, po której chcemy stać stronie. Skąd więc w nas na co dzień tyle niepewności, zamętu, lęku?
Żeby stanąć po stronie silniejszego (a tym samym zwyciężyć), nie wystarczą niekiedy same kalkulacje. Nawet w ludzkich relacjach jest taki moment, kiedy trzeba zaryzykować, postawić wszystko na jedną kartę, zaufać, że ktoś ma rację. W wierze, w duchowym dojrzewaniu, kiedy towarzyszymy Jezusowi, również przychodzi czas próby. Oto osaczyli nas „złoczyńcy”, chcą nas „pożreć” – słów psalmu doświadczamy na własnej skórze, święte teksty przestają malować wzruszające obrazki, brzmią tak przerażająco prawdziwie…
Tak, to jest właśnie ten moment, gdy musimy zaryzykować, postawić wszystko na jedną kartę, zaufać. Kiedy słyszymy wezwanie: „oczekuj Pana”, przecież doskonale wiemy, że stanie przed nami Król ukrzyżowany, odrzucony przez własny naród.
Światło i zbawienie – mrok i śmierć. Co wybieram?
Post ze świętym Albertem Chmielowskim
"Nie postępować przez ciągłe zwycięstwa nad sobą, znaczy cofać się."
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.