17.02.2010

Muszę się sam ze swoim złem skonfrontować w rachunku sumienia. Muszę rozedrzeć swoje serce, by to całe zło z niego wyrzucić. Jeśli nie rozedrę serca, zło w nim pozostanie.

Bóg, który widzi w ukryciu. Nic się przed Nim nie ukryje: ani dobro, ani zło. Nic mam przed Nim nie ukrywać, a zwłaszcza zła.
Czemu to takie ważne, skoro On wie, że grzeszę i czynię zło? Czemu mam to jeszcze „ujawniać” w konfesjonale? Bo zanim ujawnię w konfesjonale, najpierw muszę się sam ze swoim złem skonfrontować w rachunku sumienia. Muszę rozedrzeć swoje serce, by to całe zło z niego wyrzucić. Jeśli nie rozedrę serca, zło w nim pozostanie.
Przy czym ważne jest, by podczas rachunku sumienia nie skupiać się tylko na złu, które czynię, ale i na dobru, które uczyniłem. Wtedy mogę ujawnić wszystko: zło i dobro. Przed Bogiem, nie przed ludźmi.
I gdy potem w konfesjonale wyjawiam swoje grzechy przed spowiednikiem, który jest tam w imieniu Jezusa, wówczas Boże Miłosierdzie stwarza we mnie czyste serce i odnawia we mnie moc ducha. Czas, w którym jednam się z Bogiem, to prawdziwie czas upragniony, to mój dzień zbawienia.

Pytania do rachunku sumienia:
Co ukrywam przed Tobą, Boże?
Czemu nie chcę się przyjrzeć w świetle Twoje Miłości?
Co powstrzymuje mnie przed stanięciem przed Tobą w postawie pokornej, w poczuciu własnej grzeszności?

Modlitwa:
Zmiłuj się nade mną, Boże, w swojej łaskawości,
w ogromie swego miłosierdzia wymaż moją nieprawość!
Obmyj mnie zupełnie z mojej winy i oczyść mnie z grzechu mojego!
Uznaję bowiem moją nieprawość,
a grzech mój jest zawsze przede mną. (Ps 51,3-5)

Mądrość Krzyża:

Przyjemniejszy jest Bogu jeden uczynek, choćby najmniejszy, spełniony w ukryciu, z pragnieniem, by o nim nie wiedziano, niż tysiące innych z pragnieniem okazania ich ludziom. Kto bowiem z najczystszą miłością pracuje dla Boga, nie tylko nie chce, by to ludzie widzieli, lecz nawet nie pragnie, by sam Bóg o tym wiedział.

(Święty Jan od Krzyża)