19.04.2010

Różni ludzie przychodzili do Jezusa i różne były ich oczekiwania. A ja? Do których się zaliczam? Czy szukam Jezusa, a jeśli tak, to dlaczego?

„A kiedy ludzie z tłumu zauważyli, że nie ma tam Jezusa, a także Jego uczniów, wsiedli do łodzi, przybyli do Kafarnaum i tam szukali Jezusa.” J 6,24

 

Różni ludzie przychodzili do Jezusa i różne były ich oczekiwania. Byli pośród nich żądni sensacji, czekający kolejnego cudu. Byli i tacy, którzy tylko czyhali na potknięcie, by złapać Go na jakiejś nieścisłości. Pewno podążali za Nim i ci, którzy chcieli Go słuchać, bo Jego nauka pomagała im prowadzić prawe życie, wchodzić w relację z Bogiem. Może już wtedy pośród nich był Szczepan, a może nawrócił się dopiero wskutek nauczania Apostołów?

 

I choć od tamtych wydarzeń minęło dwa tysiące lat, postawy ludzi pozostały takie same. Przecież i dziś można spotkać tych, którzy szukają w Kościele miłych przeżyć, silnych emocjonalnych doznać. Czekają jednie na cudowne wydarzenia, a kiedy ich nie ma, zniechęcają się i niezadowoleni odchodzą. Są też ci, którzy spragnieni sensacji, doszukują się jedynie błędów i grzechu, by krytykować i podważać autorytet. Skupiają się na złu i słabości, by usprawiedliwić swój brak wiary. Są i tacy, którzy szczerze szukając Jezusa, pragną żyć z Nim i słuchać Go, by postępować wedle Jego nauki. A ja? Do których z tych ludzi jestem podobna? I jeśli szukam Jezusa, to dlaczego?