16.05.2010

Bóg wezwał nas na świadków – bo chrzest jest trochę jak wezwanie do sądu. Mamy zaświadczyć, kim Jezus dla nas jest

O czym myślałam ostatnio, co pochłaniało moją uwagę? Co czuję... Jak mam to zrobić... Czy jestem pewna, że... Czyli w zasadzie różne warianty kręcenia się wokół siebie, swoich odczuć, problemów, reakcji... Dlatego mam wyrzuty sumienia, czytając prolog Dziejów Apostolskich: „Pierwszą księgę napisałem, Teofilu o wszystkim, co Jezus czynił i co nauczał”. Gdzie jest ta kluczowa dźwignia, co musi przeskoczyć w moim patrzeniu na świat, myśleniu, sercu, żeby Księga Mojego Życia była pełna Jezusa, nie mnie?

Bóg wezwał nas na świadków – bo chrzest jest trochę jak wezwanie do sądu. Mamy zaświadczyć, kim Jezus dla nas jest; zeznać, czego w relacji z Nim doświadczyliśmy sami, czego doświadczyli nasi bliscy, nasz naród; mamy udowodnić naszą nadzieję. Jezus wniebowstąpił i nie ma nic ważniejszego ponad to: „aby Bóg Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec chwały, dał nam ducha mądrości i objawienia w głębszym poznaniu Jego samego”.

 

Czytania mszalne rozważa Katarzyna Solecka