15.06.2010

Najpierw jest pragnienie silniejsze od sumienia. Potem zaczyna się kombinowanie. Wszystko po to, by uniknąć konsekwencji złej - czasem bardzo dawno podjętej - decyzji.

Król izraelski uwierzył proroctwu. Chęć ruszenia do walki była jednak bardzo silna. Tak silna, że postanowił przechytrzyć Boga. Skoro ma zginąć król, to może jeśli nie będzie wyglądał jak król, nic mu się nie stanie? Zwłaszcza, że będzie na polu walki inny król?

Na ile cynicznie planował podstawienie Jozafata za siebie, nie wiemy. Faktem jest, że ten pomysł okazał się niegłupi. Dowódcy rydwanów faktycznie w pierwszej chwili dali się nabrać. Przypadkowa strzała łucznika trafiła jednak tego, kogo powinna.

Najpierw jest pragnienie silniejsze od sumienia. Potem zaczyna się kombinowanie. Czasem piętrowe usprawiedliwienia. Czasem coraz dalsze odchodzenie od Boga. Czasem czyjaś wielka krzywda. Wszystko po to, by uniknąć konsekwencji złej - czasem bardzo dawno podjętej - decyzji.

Jak daleko można tak zajść widać często dopiero po latach…

Ten łańcuch można zatrzymać tylko w jeden sposób. Przyjmując na siebie konsekwencje swoich wyborów. Choćby wydawało się, że przyniosą wyłącznie śmierć. Zawołać razem z psalmem: Zmiłuj się nade mną, Boże, w łaskawości swojej, uznaję bowiem nieprawość swoją.

Wtedy może się okazać, że to, co było złem, przyniesie wielkie dobro.