12.07.2010

Warto czasem zatrzymać się i zastanowić nad tym, dlaczego podejmuję się praktyk religijnych? Czy rzeczywiście ze względu na Boga?

Płakała całą noc. Od chwili, gdy poinformowała rodziców o swoich planach, nagle wszystko się zmieniło. Bunt, milczenie, obrażanie się, wypominanie jej, dlaczego im to robi. Nie mogła tego zrozumieć . Wszak to oni wszczepiali w nią wiarę, uczyli modlitwy, pilnowali niedzielnej Mszy św., finansowali jej rekolekcyjne wyjazdy. Chciała poświęcić się całkowicie Bogu, a oni nie wyrażali na to zgody. Wiedziała, że będzie musiała się im sprzeciwić, choć bardzo ich kochała i szanowała. Zastanawiała się, kim tak naprawdę dla nich jest Pan Bóg?

Warto czasem zatrzymać się i zastanowić nad tym, dlaczego podejmuję się praktyk religijnych? Czy rzeczywiście ze względu na Boga? Czy są jedynie przyzwyczajeniem, czy też kultywowaniem rodzinnych tradycji? A może są próbą zasługiwania na Jego opiekę i miłość, takim gwarantem ziemskiego szczęścia? Może chodzę do kościoła, bo obawiam się tego, co by pomyśleli o mnie bliscy, znajomi, sąsiedzi? A może chcę w ten sposób być wobec Boga w porządku, tak na wszelki wypadek? Dlaczego tak trudno zrobić coś wyłącznie dla Niego? A może i do mnie, jak kiedyś do Izraelitów, Bóg kieruje dziś słowa: „Gdy wyciągniecie ręce, odwrócę od was me oczy. Choćbyście nawet mnożyli modlitwy, Ja nie wysłucham.” Iz 1,15.