02.08.2010

Trudno jest piętnować wśród najbliższych grzech i zło.

 

Prorok, który przepowiada pomyślność, będzie uznany za proroka prawdziwie posłanego przez Pana, gdy się spełni przepowiednia prorocka. (Jr 28,9)
 
Każdy z nas na mocy chrztu świętego uczestniczy w misji prorockiej Jezusa (KKK 904-907). Każdy z nas jest więc posłany, by być prorokiem w swoim otoczeniu. I tak jak Jeremiaszowi trudno było mówić swoim rodakom o tym, jakie ciężkie doświadczenia ich czekają za ich grzechy i odwrócenie się od Boga, tak i nam trudno jest piętnować wśród najbliższych grzech i zło. Boimy się mówić o nich głośno i świadczyć o tym, że Bogu to zło się nie podoba i że za każde zło trzeba będzie odpokutować.
Wolimy podkreślać Boże Miłosierdzie, mówić o Bożej nieskończonej dobroci, która daje człowiekowi chleb na pustkowiu. Jest to przecież prawda, ale nasze pomyślne prorokowania się nie sprawdzają: ludzie nadal wokół nas cierpią głody, a my nie mamy ani sił, ani środków, by ich nakarmić.
Prawdziwy prorok wie, kiedy i co należy mówić. Nie kieruje się tym, czego oczekują od niego ludzie, ale tym, czego oczekuje od niego Bóg. Jeżeli więc ganimy, kiedy należałoby milczeć, a milczymy bądź pocieszamy na siłę, kiedy należałoby powiedzieć trudną i przykrą prawdę, jesteśmy fałszywymi prorokami, a ludzie doświadczają przez to jeszcze większych ciężarów, niż dźwigali, zanim nas spotkali na swojej drodze.