03.08.2010

Od zawsze człowiek tworzy sobie boga na swój obraz i podobieństwo, a odrzuca obraz prawdziwego Boga

Wy będziecie moim narodem, a Ja będę waszym Bogiem. (Jr 30,22)

Od zawsze człowiek tworzy sobie boga na swój obraz i podobieństwo. Odrzuca obraz prawdziwego Boga, który nie waha się karcić tych, których kocha, surową karą. Chciałby, by Bóg był tylko miłosierny, cierpliwy, łaskawy. To jest ten sam mechanizm, przez który odrzucamy z naszego otoczenia ludzi trudnych, wymagających, innych. Wybieramy sobie takich, z którymi nam żyje się wygodniej i lepiej.
Ludzi tak wybrać można, Boga nie. Bo to On nas pierwszy wybrał i On się nie zmieni. To my mamy się przemieniać: coraz mniej się bać, a coraz bardziej ufać Jemu. Jezus, który jest Bogiem wcielonym w ludzkie ciało, uczy nas tego zaufania. Pozwala kroczyć po wodzie i w każdej chwili, gdy tonąc zawołamy o ratunek, wyciąga nas z otchłani grzechu, smutku, depresji, nieprzebaczenia, żalu i rozgoryczenia.
Problemem jest jednak to, że my boimy się opuścić łódkę, mimo że nie daje ona gwarancji spokoju i stabilności przy porywistym wietrze. Boimy się zamienić wątpliwą pewność łódki na niewątpliwą pewność Bożej pomocy, bo nie ma w nas wiary, że On naprawdę jest Bogiem naszym, moim i twoim. Że wszystko jest Mu poddane, a Jemu naprawdę ogromnie na nas zależy.