10.10.2010

Pokonać wstyd i – ufając uprzedzającemu działaniu Ducha Świętego – wyjść z ukrycia naprzeciw Szukającego. Uwierzyć, że nie jest to ponad nasze siły.

Do Adwentu jeszcze sześć tygodni. A już – rozważając opis uzdrowienia trędowatych – kołacze się gdzieś po głowie pieśń. „Grzech nas oszpecił i w nędznej postaci stajem przed Tobą, jakby trędowaci.” „Wyszło naprzeciw Niego dziesięciu trędowatych” – to Ewangelista. Wyszli z miejsca odosobnienia, z ukrycia. Bo oszpecony woli chować się przed innymi. Oszpecony grzechem chowa się przed Bogiem. Od zawsze. „Adamie, gdzie jesteś?” – słyszymy nawoływanie w raju. „Ukryłem się…”

Dramat Boga. Dochować wiary w człowieka i szukać, „bo nie może się zaprzeć samego siebie”. Szukać, wiedząc gdzie jest ukryty, pozostawiając mu do końca wolność wyboru. Możesz wyjść i możesz trwać w ukryciu. Jeśli nie wyjdziesz – „w ukryciu płakać będę”.

Dramat człowieka. Pokonać wstyd i – ufając uprzedzającemu działaniu Ducha Świętego – wyjść z ukrycia naprzeciw Szukającego. Uwierzyć, że nie jest to ponad nasze siły. Stracić twarz przed napotkanym po drodze człowiekiem, by odzyskać ją przed Bogiem.  

Panie, daj nam wiarę większą od wstydu i miłość większą od grzechu.

 

Czytania mszalne rozważa ks. Włodzimierz Lewandowski