17.11.2010

Niespełniona tęsknota

Od mojej współpracy z Nim, od tego, jak wykorzystam Jego obdarowanie, od mojego otwarcia na Jego łaskę zależeć będzie moja wieczność

„Doznałem natychmiast zachwycenia: (…) Zasiadający był podobny z wyglądu do jaspisu i do krwawnika, a tęcza dokoła tronu - podobna z wyglądu do szmaragdu” Ap 4,2-3

 

Człowiek, który usilnie szuka Boga musi zmierzyć się z tym, co ziemskie, co jest w stanie pojąć zmysłami, a tym, co wieczne, nieznane i niepojęte. Boryka się pomiędzy wyborem własnych pragnień a Bożą wolą. Między niezrozumieniem, porażką, grzechem, upadkiem a chwilami uniesień, poczuciem Bożej obecności. Pewności Jego istnienia a zwątpieniem. Całe życie przesiąknięte jest takimi rozdarciami. Skąd się biorą? Z niespełnionej tęsknoty. Tęsknoty za szczęściem, spokojem, radością, tęsknoty za Bogiem. Dopiero pełne zjednoczenie z Nim zaspokoi te pragnienia. Póki co, muszę zadowalać się namiastką tego, co Bóg przygotował dla mnie w wieczności, a co przekracza moje wyobrażenia.

Bóg nie zostawił mnie samej w tych zmaganiach. Obdarował mnie wieloma darami, by wesprzeć mnie w tej ziemskiej wędrówce, a także sam służy mi pomocą. Im bardziej się na to otworzę, tym więcej szczęścia zakosztuję już tu na ziemi, tym bardziej zatęsknię za Nim. Od mojej współpracy z Nim, od tego, jak wykorzystam Jego obdarowanie, od mojego otwarcia na Jego łaskę zależeć będzie moja wieczność. Oby w chwili, gdy stanę z Nim twarzą w twarz nie okazało się, że nadal trzymam Jego minę zawiniętą w chustce.

„Każdemu, kto ma, będzie dodane; a temu, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma” Łk 19,26