09.12.2010

Zarówno słowo „gwałt”, jak i słowo „gwałtownik” nie kojarzy się dobrze w naszych czasach „politycznej poprawności”, gdzie w cenie jest „święty spokój”, tolerancja...

Jezus mówi dziś zaskakującą rzecz: oto królestwo niebieskie doznaje gwałtu i zdobywają je ludzie gwałtowni.
Zarówno słowo „gwałt”, jak i słowo „gwałtownik” nie kojarzy się dobrze w naszych czasach „politycznej poprawności”, gdzie w cenie jest „święty spokój”, tolerancja, miłość sprowadzona jedynie do jak najprzyjemniejszego spędzenia czasu z drugim człowiekiem.
Gwałt zaś to czyn potępiany, kojarzony z przemocą, przymusem. A gwałtownik to człowiek popędliwy, raptowny, porywczy, który to, co chce zrobić, wykonuje bez oglądania się na innych i liczenia się z ich zdaniem. Trudno z takimi ludźmi żyć, współpracować, a jednak Jezus wskazuje, że to właśnie oni zdobywają królestwo niebieskie.

Co takiego jest w tych ludziach, że nawet niebo jest wobec nich bezradne?
Jest w nich przeogromna siła uczuć i woli, które całkowicie nakierowane są na jedno: by ziemskie życie było całkowicie podporządkowane Bogu.
W człowieku jest tylko jedno takie uczucie – to Miłość. Specjalnie napisana z wielkiej litery. Bo w niej nie chodzi o przyjemne spędzenie czasu tu, na ziemi. W niej chodzi tylko i wyłącznie o Boga. W niej istotne jest poczucie odpowiedzialności za siebie i bliźniego, towarzysza w ziemskiej wędrówce.

Tylko to uczucie może sprawić, że człowiek się nawraca, że „kruszy góry, a pagórki zmienia w drobną sieczkę”. Tylko ogromna Miłość daje człowiekowi siłę, by przestał się bać. By przestał lękać się siebie samego, drugiego człowieka, a przede wszystkim, by nie było w nim strachu przed Bogiem. By nie było strachu, wynikającego z nieznajomości Boga.

Lęk też jest ogromną siłą, ale siłą nakierowaną na oderwanie człowieka od Boga. Ludzie, którzy żyją w strachu - np. przed opinią ludzką, przed poznaniem prawdy o sobie samym, którzy lękają się wybaczyć innym i nie chcą zaprzestać ciągłego analizowania swojej przeszłości – oni królestwa niebieskiego nie zdobędą.

Pan Bóg zna nasze strachy i lęki i od zawsze wychodzi człowiekowi naprzeciw. Tylko że my, mając uszy, często nie słuchamy – to znaczy nie wierzymy w Boże zapewnienie opieki i wspomożenia. Bo tak naprawdę Miłość mylimy z przyjemnym przeżyciem życia tu, na ziemi.


Pytania do rachunku sumienia:

Czy moje życie jest całkowicie podporządkowane Bogu ?
Czy czuję się odpowiedzialny za drugiego człowieka ?
Co dla mnie oznacza słowo "miłość" ?