28.12.2010

Dlaczego?

Czasem obwiniamy Go za całe zło ludzi. Ochronił Syna, bo czas Jego jeszcze nie nadszedł. Nie oszczędził Go jednak, gdy nadeszła stosowna chwila

Czym zawinili? Musieli umrzeć, bo urodzili się w niewłaściwym dla siebie czasie? Bo stali się ofiarą żądnego władzy i drżącego o swój tron Heroda? Dlaczego zginęli? Uratował swojego Syna przed zazdrością króla, czemu nie ocalił pozostałych chłopców? Zbyt często stawiamy Bogu podobne pytania. Czasem obwiniamy Go za całe zło ludzi. Ochronił Syna, bo czas Jego jeszcze nie nadszedł. Nie oszczędził Go jednak, gdy nadeszła stosowna chwila. Wtedy pozwolił, by ‘stał się ofiarą przebłagalną za nasze grzechy, i nie tylko za nasze, lecz również za grzechy całego świata’.

Bóg widzi dalej niż człowiek. I choć tak wielu spraw nie rozumiemy, i choć dotyka nas zło innych ludzi, On nie zostawia nas samymi. Dopuszcza go, jeśli jest to konieczne, jeśli nie ma innej możliwości, ale nie On jest jego sprawcą. Zdarza się, że dopiero upadek, słabość, grzech, którego człowiek w sobie wcześniej nie zauważał, czy też zło, którego doświadcza od innych – otwiera oczy i rozpoczyna proces nawrócenia.

Nie znamy losów betlejemskich rodzin, którym brutalnie wymordowano synów, ale skoro Bóg tego dopuścił, zapewne wyprowadził z tej śmierci jakieś dobro, a ofiara ich życia nie poszła na marne. Niełatwo jednak żyć taką ufnością.