10.01.2011

Prorok znad Jordanu stanął tymczasem przed ostatnim zadaniem swojego życia: miał utorować Bogu ścieżkę w sercu tego, który odszedł bardzo daleko: Heroda.

Jezus podjął wołanie, które zamilkło nad Jordanem. Ten, który Go zapowiadał, został uwięziony.

Mesjasz wszedł między ubogich. Szedł w każdą ludzką ciemność, by wnieść tam światło. Nauczał, uzdrawiał, głosił wielką nowinę: oto koniec oczekiwania, już niedługo nadejdzie czas królowania Boga i Jego Pomazańca. Bądźcie gotowi na Jego przyjście.

Prorok znad Jordanu stanął tymczasem przed ostatnim zadaniem swojego życia: miał utorować Bogu ścieżkę w sercu tego, który odszedł bardzo daleko: Heroda. By uratować króla, Bóg ofiarował proroka. Jan został uwięziony i stracony. A Herod, gdy posłyszał o Jezusie… rozpoznał w Nim głos tego, którego zabił.

Jezus powołuje uczniów. Gdy umrze na krzyżu, by przynieść życie każdemu człowiekowi, oni podejmą jego wołanie. Będą nieść Jego światło na krańce ziemi. Będą Jego głosem, aż do męczeńskiej śmierci.

Ich zadanie podejmą kolejni. I tak będzie się działo aż do końca świata. Bóg, który umarł za człowieka, do końca będzie wysyłał wybranych, by uratować tych, którzy zaginęli. Do końca świata będzie można usłyszeć wołanie: Już niedługo nadejdzie czas królowania Boga i Jego Pomazańca. Bądźcie gotowi na Jego przyjście!