29.01.2011

Przez wiarę

Przez wiarą, przez wiarę… Tylekroć powtórzony zwrot uwrażliwia mnie na znaczenie wiary. Ale gdy czytam o Abrahamie i Sarze stawianych mi dziś za wzór, widzę, że ich wiara nie była pustą deklaracją. Za nią szły konkretne decyzje.

Przez wiarę, przez wiarą, przez wiarę… Tylekroć powtórzony zwrot uwrażliwia mnie na znaczenie wiary. Ale gdy czytam o Abrahamie i Sarze stawianych mi dziś za wzór, widzę, że ich wiara nie była pustą deklaracją. Za nią szły konkretne decyzje.

„W wierze pomarli oni wszyscy, nie osiągnąwszy tego, co im przyrzeczone, lecz patrzyli na to z daleka i pozdrawiali, uznawszy siebie za gości i pielgrzymów na tej ziemi. Ci bowiem, co tak mówią, okazują, że szukają ojczyzny. (…)Teraz zaś do lepszej dążą, to jest do niebieskiej. Dlatego Bóg nie wstydzi się nosić imienia ich Boga, gdyż przysposobił im miasto”.

Nie doczekali się spełnienia wszystkich obietnic. Ale wierzyli, ze Bóg, który powiedział A, kiedyś powie i B. Sami zaś odeszli do lepszej ojczyzny. I sam Bóg nie wstydzi się przyznać do nich…

Oby i mnie się nie wstydził…