15.02.2011

Dalekowzroczność

Niegodziwość ludzi na ziemi i pusty stół to dla człowieka ściana. Dla Boga punkt wyjścia.

Powoływanie się na Bożą Opatrzność wywołuje śmiech. Rozmnażający chleby na pustyni i napełniający oliwą dzban ubogiej wdowy w Sarepcie budzi sympatię, gdy o Jego cudach czyta się na kartach Pisma. Jednak biblijne historie szybko odchodzą w zapomnienie, kiedy na stole zostaje ostatni kawałek chleba. Wtedy pamięć staje się wybiórcza. Przywołuje obrazy głodu i innych klęsk, oskarżając Boga o milczenie i obojętność, zarzucając Mu brak miłosierdzia. Dla wielu to wystarczający powód, by zadeklarować niewiarę.

Zarzut otępiałego umysłu można uznać za niegodny Boga. Pytanie dlaczego Jezus musi czasem korzystać z aż tak drastycznych środków wyrazu pozostaje otwarte. Jedno jest pewne. Łatwiej zarzucić Jezusowi – oględnie mówiąc – brak kultury, niż dostrzec tępotę własnego umysłu.

Niegodziwość ludzi na ziemi i pusty stół to dla człowieka ściana. Dla Boga punkt wyjścia. Tym się różnimy. Gdy człowiek wieszczy koniec, On ogłasza nowy początek. Odwaga wiary na tym między innymi polega, by sięgnąć wzrokiem tam, gdzie patrzy Bóg. „Jeszcze nie rozumiecie?”

 

Czytania mszalne rozważa ks. Włodzimierz Lewandowski