07.04.2011

Dylematy

Złoty cielec był wystarczającym powodem, by dopiero co zawarte przymierze uznać za zerwane. Co sprawiło, że tak łatwo dał się przekonać Mojżeszowi?

Pan Bóg. Złoty cielec był wystarczającym powodem, by dopiero co zawarte przymierze uznać za zerwane. Co sprawiło, że tak łatwo dał się przekonać Mojżeszowi? Abraham przynajmniej się targował. Ten od razu wszystko postawił na jedną kartę, używając argumentu nie do podważenia. Może właśnie ta zdecydowana postawa? A może uznał, że łatwiej budować wszystko od nowa, niż z uporem pokonywać ludzkie słabości? Przecież nie przystoi Wszechmocnemu wybierać dróg najprostszych. Czyż nie zamknął by w ten sposób swojemu Synowi drogi do krzyża i zmartwychwstania?

Mojżesz. Stanął w obliczu jedynej i raczej niepowtarzalnej szansy. On, podrzutek i znajda, wychowany przez żonę faraona przedstawiciel innego świata, obcy wybawca, może być ojcem narodu i nowym dziedzicem obietnicy. Przyszłe pokolenia nie będą wywodzić się od Abrahama. Będą wywodzić się od Mojżesza. Bał się, że kolejne pokolenia powtórzą błędy potomków Jakuba? Czy bardziej niż chwałą własną zafascynowany był wiernością Boga? A może oczyma wiary patrzył w przyszłość i widział już wywyższonego na drzewie Zwycięzcę. Może już wiedział, że bez Jego krwi i Jego zwycięstwa, każde przymierze będzie niedoskonałe i wręcz skazane na fiasko? I dlatego wszystko postawił na jedną kartę.

Podobno najważniejszym zadaniem Kościoła jest bronić człowieka przed Bogiem i Boga przed człowiekiem. Bez względu na mnożące się pytania i dylematy.

 

Pytania do rachunku sumienia

  • „Zaczął usilnie błagać Boga.” Lepiej wychodzi ci oskarżanie czy obrona bliźniego przed Bogiem?
  • „Zapomnieli Boga, który ich ocalił.” Skoro kochasz, to dlaczego zapominasz?
  • „Mam  świadectwo większe od Janowego. Są to dzieła, które Ojciec dał mi do wykonania.” Tym dziełem są dziś sakramenty Kościoła. Dlaczego je lekceważysz?

 

Drogowskazy Jana Pawła II

Czyż „przekonywać o grzechu” — nie musi równocześnie znaczyć: objawiać cierpienie? Objawiać ból, niepojęty i niewyrażalny, jaki z powodu grzechu […] Księga święta zda się dostrzegać w „głębokościach Bożych”, w samym niejako sercu nieogarnionej Trójcy? Kościół, czerpiąc natchnienie z Objawienia, wierzy i wyznaje, że grzech jest obrazą Boga. Co odpowiada tej „obrazie” w niezgłębionym życiu Ojca, Syna i Ducha Świętego, temu odrzuceniu Ducha, który jest Miłością oraz Darem? Pojęcie Boga, jako Bytu absolutnie doskonałego, wyłącza z pewnością wszelki ból pochodzący z braku czy zranienia; jednakże w „głębokościach Bożych” jest miłość ojcowska, która w języku biblijnym wobec grzechu człowieka posuwa się aż do słów: „żal mi, żem stworzył człowieka” . […] Najczęściej jednak Pismo Święte mówi nam o Ojcu, który współczuje człowiekowi, dzieląc jakby jego ból. Ostatecznie ów niezgłębiony i niewypowiedziany „ból” Ojciec zrodzi nade wszystko całą przedziwną ekonomię miłości odkupieńczej w Jezusie Chrystusie, ażeby — poprzez mysterium pietatis — Miłość mogła się okazać potężniejsza od grzechu w dziejach człowieka. Ażeby zwyciężył „Dar”! [Dominum et Vivificantem, 88]

 

Czytania mszalne rozważa ks. Włodzimierz Lewandowski