A jednak Jezus „kazał im nie odchodzić z Jerozolimy, ale oczekiwać obietnicy Ojca”. Nie żądał aktywności, kazał czekać.
Kiedy ukazywał się im, kiedy jadł i pił z nimi, kiedy już Go rozpoznali – czy nie naturalne byłoby zażądać od nich działania, świadectwa? Kiedy w Jerozolimie wciąż trwała pamięć o tej śmierci, o ukrzyżowanym Mesjaszu – czyż nie naturalne byłoby opuścić miasto, nie narażać się? Wszak jeśli mieli być świadkami, musieli przeżyć... A jednak Jezus „kazał im nie odchodzić z Jerozolimy, ale oczekiwać obietnicy Ojca”. Nie żądał aktywności, kazał czekać.
Zazwyczaj nie lubimy okresów bezczynności. Bezsilność płynąca z choroby, konieczność odłożenia planów ze względu na małe dzieci, brak urlopu czy możliwości działania z powodu różnych okoliczności – budzą nasze zniecierpliwienie, lęk, że coś przegapimy, stracimy coś ważnego.
Kiedy tak tracimy swoje życie – chorując, wychowując, godząc się z bezradnością, umierając w końcu – czy zyskujemy życie wieczne?
Czytania mszalne rozważa Katarzyna Solecka