18.10.2011

Człowiek pokoju

Jezusa brzydzi mój grzech, ale nie ja. On mnie szanuje i mną nie gardzi. I pragnie spotkania ze mną.

W dzisiejszej Ewangelii Jezus wysyła swoich uczniów, żeby szli przed Nim i nieśli ludziom dar pokoju: „Gdy do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: «Pokój temu domowi!» Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was.” Jest to więc szczególny dar, który przyjąć mogą tylko ludzie godni pokoju. A czy ja jestem człowiekiem godnym pokoju? Patrzę na Jezusa, by zobaczyć, co to znaczy: „być godnym pokoju”.

W Jezusie jest przede wszystkim wielka otwartość na drugiego człowieka: On przyjmuje mnie z całą historią mego życia, bez osądzania i oceniania po pozorach. Jezusa brzydzi mój grzech, ale nie ja. On mnie szanuje i mną nie gardzi. I pragnie spotkania ze mną.

Ważne też jest przebaczenie. W Jezusie nie ma mściwości, On się nie obraża na mnie, gdy odchodzę od Niego. Rozumie moje słabości, lęki, które mnie popychają do zła. Współczuje mi, gdy oddalam się od Ojca, bo zna przeogromną miłość Boga do mnie.

Jezus często spotykał się z Ojcem na modlitwie. I to jest właśnie najlepsza droga, bym stawała się, jak On, człowiekiem godnym pokoju.

Dar pokoju Jezus nieustannie składa w moje ręce na każdej Mszy św. Przyjmę go na tyle, na ile otworzę się na zażyłość z Bogiem i bliźnim.

 

Czytania mszalne rozważa Elżbieta Krzewińska