21.10.2011

Nieustanna formacja

Święty Paweł pokazuje, bym nie bała się własnej skłonności do grzechu, do błędu, ale bym miała świadomość, że całe swoje życie będę toczyła z nimi walkę.

Jezus postawił mi dzisiaj bardzo ważne pytanie: „Dlaczego sama z siebie nie rozróżniam tego, co jest słuszne?”

Może nie rozróżniam, bo nie chcę przyjąć, że pewne sprawy wyglądają inaczej, niż ja uważam? Że słuszność mają inni ludzie, a nie ja? Jeśli zakwestionuję swój pogląd na coś, będę musiała być może zmienić swoje zachowanie; kogoś przeprosić, do kogoś podejść pierwsza i wyciągnąć rękę do zgody. A może okaże się, że ta zmiana będzie prowadziła mnie do większego wysiłku, pracy, być może cierpienia?

Czasem nie chcę przyjąć, że słuszność ma drugi człowiek, bo nie ufam temu człowiekowi. Boję się, że zaufam jemu osądowi sytuacji, jego słowu, a potem przyszłość pokaże, że znowu zbłądziłam, że zaufałam niewłaściwej osobie. A czasem sama z siebie nie rozróżniam tego, co jest słuszne, bo nie ufam sobie; nie ufam swojemu sumieniu. Wolę wtedy unikać podjęcia decyzji, stanięcia po tej lub innej stronie, nazwania rzeczy po imieniu. I tak, bojąc się grzechu, zamiast żyć, skupiam się na unikaniu życia.

Tymczasem święty Paweł pokazuje, bym nie bała się własnej skłonności do grzechu, do błędu, ale bym miała świadomość, że całe swoje życie będę toczyła z nimi walkę. Mam szukać ratunku w Bogu i pozwalać, by to Bóg nauczył mnie trafnego sądu i umiejętności. A to wiąże się z trudem nieustannego poddawania swojego zdania pod osąd Boga poprzez studiowanie Jego Słowa, Adorację, modlitwę.

 

Czytania mszalne rozważa Elżbieta Krzewińska