01.11.2011

Świętym to na nic

Na cóż świętym wygłaszane przez nas pochwały, na cóż oddawana im cześć, na cóż wreszcie cała ta uroczystość? Nie potrzebują święci naszych pochwał i niczego nie dodaje im nasz kult.

"Na cóż świętym wygłaszane przez nas pochwały, na cóż oddawana im cześć, na cóż wreszcie cała ta uroczystość? Po cóż im chwała ziemska, skoro zgodnie z wierną obietnicą Syna, sam Ojciec niebieski obdarza ich chwałą? Na cóż im nasze śpiewy? Nie potrzebują święci naszych pochwał i niczego nie dodaje im nasz kult."

Tak przed wiekami, w swoim kazaniu mówił św. Bernard, opat. Rzeczywiście - dzisiejsza uroczystość nie świętym jest potrzebna, ale nam, którzy jeszcze jesteśmy w drodze, dopiero pielgrzymujemy do nieba.

Potrzebna nam jest, abyśmy na chwilę zatrzymali się w naszym zabieganiu, zatroskaniu o sprawy doczesne, choćby na moment oderwali nasz wzrok od ziemi i popatrzyli we właściwym kierunku - w niebo. Czy pamiętamy, że to Dom Ojca jest naszym celem, do którego ze wszystkich sił powinniśmy dążyć? Przecież czas tutaj - na ziemi, to tylko znikoma cząstka naszego życia. Cóż bowiem, znaczy te kilkadziesiąt lat w porównaniu z wiecznością?

Pośród blasku zniczy, w modlitewnej zadumie, otwórzmy serca na wezwanie Boga: "Świętymi bądźcie, jak Ja jestem Święty", bo dotyczy ono nie tylko garstki wybranych, ale każdego z nas. Kościół w ciągu wieków wynosił na ołtarze postacie wybitnych świętych, którzy już za swego ziemskiego życia otoczeni byli czcią i uznaniem. Poświęcone są im poszczególne święta i wspomnienia liturgiczne w ciągu roku. Dzień dzisiejszy przypomina, że  - oprócz nich - istnieje jeszcze niezmierzona rzesza świętych, których imiona nie są nam znane. To Ci, którzy żyli podobnie jak my, zmagając się dzień po dniu z trudami życia, upadając pod ciężarem swoich grzechów i słabości, borykając się z chorobami i przeciwnościami losu. Przez nikogo nie podziwiani, nie oklaskiwani - osiągnęli świętość, bo w tych drobnych, codziennych, przyziemnych rzeczach, starali się być wierni Bogu i Jego przykazaniu miłości.

Jestem przekonany, że wielu z tych, nad których grobami dzisiaj staniemy, również do ich grona już należy.