15.05.2012

On przekona, nie ja

Wpatruję się w pożółkłe karty Ewangelii. Cięgle mnie zaskakuje. Duch Święty ma przekonać świat o grzechu, sprawiedliwości i o sądzie? Niby wszystko powinno być jasne. Dalej jest wytłumaczone.

Wpatruję się w pożółkłe karty Ewangelii. Cięgle mnie zaskakuje. Duch Święty ma przekonać świat o grzechu, sprawiedliwości i o sądzie? Niby wszystko powinno być jasne. Dalej jest wytłumaczone. Nawet jeśli rozumiem na czym ma polegać dzieło Ducha Świętego, jak się to ma nas, żyjących dziś?

Grzechem jest tu niewiara. Ta sprzed dwóch tysięcy lat, objawiająca się w kpieniu z Jezusa i podejrzewaniu o najgorsze. Dziś podobna, czasem nawet kwestionujące Jego istnienie. Tak, to grzech. Nie tych, którzy o Jezusie nie słyszeli. Ale tych, którzy nie tylko słysząc, ale i doświadczając Jego łaski, zapominają o Nim, gdy wydaje się im niepotrzebny.

O sprawiedliwości… Sam Bóg poświadczył, że Jezus nie był samozwańcem. Zabrał Go do siebie. A On teraz z nieba oręduje za tymi, za których umarł. Wielu współczesnych Jezusowi zmartwychwstanie i późniejsze Jego wniebowstąpienie potraktowało jak mrzonkę. Czy i dziś, dyskutując nad tym, czy słuchać Jezusa czy nie, tego dowodu Jego sprawiedliwości i prawdomówności nie tratuje się z przymrużeniem oka?

O sądzie… Władca tego świata został osądzony. Wyrok… Skoro tyle ma do powiedzenia w świecie, widać jeszcze go nie wykonano. I dziś wielu chrześcijan tyle opowiada o zagrożeniach duchowych, jakby szatan nie został już pokonany. Ale..

Dalej nie rozumiem, o czym Jezus mówi. Dopiero gdy po raz kolejny czytam, zaczyna mi świtać: On – Duch Święty – przekona świat. Nie mnie, nie Ciebie, ale tych, którzy Jezusa nie chcą znać. Przekona ich, że ich postawa jest grzechem;  że Jezus naprawdę jest Panem, a szatan i wszystkie jego dzieła – grzech, śmierć, cierpienie i ból – zostaną wkrótce ze świata usunięte.

Tak, wierzę w to. Tylko dotąd jakoś często zapominałem, że to Duch Święty ma przekonać o tym świat. Nie ja. Ja mam być tylko ewentualnie jednym z Jego narzędzi. Kamień z serca. Ciągle słyszę ostatnio, jak to powinniśmy zwierać szyki, jak się starać, jak protestować, jak ewangelizować, a tu okazuje się, że mamy w świecie Wielkiego Sojusznika, samego Ducha Świętego. Może nie trzeba nie wiadomo jakiej akcji, ale trochę się przyłożyć i nie stawiać Mu przeszkód?