30.05.2012

Pragnąć świętości

Czy moje pragnienie świętości nie jest raczej zabieganiem o przychylność Pana Boga i staraniem o świetność, niż o świętość?

Jesteście bowiem ponownie do życia powołani nie z ginącego nasienia, ale z niezniszczalnego, dzięki słowu Boga, które jest żywe i trwa. 1 P 1,23

Także Apostołowie okazywali się ludźmi słabymi. Widzimy dziś Jana i jego brata Jakuba, którzy chcą zająć przy Jezusie najlepsze miejsce w niebie. Pozostałych Apostołów zaś oburzonych tym co usłyszeli. W każdym z nich tkwiło poczucie, że są kimś ważnym. Może dlatego poczuli się zazdrośni? Może kierowali się wyłącznie dobrem własnym? Jak musiał się wtedy czuć Jezus? Właśnie w tej chwili, gdy mówił im o swojej śmierci, zapowiadał swoje cierpienie, oni zdają się myśleć wyłącznie o sobie. Budującym faktem jest, że pomimo słabości, doszli świętość i w pełni zjednoczyli się z Bogiem. Stąd nadzieja i dla mnie, że mogę, pomimo moich grzechów, wad i nieposłuszeństwa dojść do świętości.

Jednak, czy moje pragnienie świętości nie jest raczej zabieganiem o przychylność Pana Boga i staraniem o świetność, niż o świętość? Czy wypływa ono z mojej pychy, czy z miłości i pragnienia zjednoczenia się z Bogiem? By zostać świętą, muszę żyć w świadomości, że jestem człowiekiem grzesznym, muszę poszukiwać tego, co od Boga mnie oddala i Jemu oddawać swoje słabości. Żaden święty nie miał świadomości, że już nim jest. Wręcz przeciwnie, uważał się za najbardziej niegodnego przed Bogiem z ludzi. A Jezus czeka… chce mnie przytulić do swego serca i powiedzieć: kocham cię nie za to kim i jaka jesteś, ale taką jaka jesteś.

 

Czytania mszalne rozważa Aleksandra Kozak


ekatecheza Przytul mnie mocno - Mietek Szcześniak