25.06.2012

Upadanie i taplanie

Czy mimo moich grzechów Bóg zawsze będzie dla mnie życzliwy?

Lapidarność tych słów uderza. „W dziewiątym roku Ozeasza król asyryjski zdobył Samarię i zabrał Izraelitów w niewolę do Asyrii, i przesiedlił ich do Chałach”. To fakt. A potem jego interpretacja: „Stało się tak, bo Izraelici zgrzeszyli przeciwko Panu Bogu swemu, który ich wyprowadził z Egiptu, spod ręki faraona, króla egipskiego (…). Lecz oni nie słuchali i twardym uczynili swój kark, jak kark ich przodków (…) Odrzucili przykazania Jego i przymierze, które zawarł z przodkami”. Na koniec przestroga: „Wtedy Pan zapłonął gwałtownym gniewem przeciw Izraelowi i odrzucił go od swego oblicza”.

Bóg jest miłością. Przyszedł na ziemię, abym ja miał życie wieczne. Czy mimo moich grzechów zawsze będzie dla mnie życzliwy? Możliwe. Ale chyba niekoniecznie, jeśli uczynię twardym swój kark, jeśli wzgardzę Jego wskazaniami. Przecież w tej relacji nie może być tak, że Bóg mimo moich wielkich grzechów będzie mnie głaskał po główce. Muszę faktycznie chcieć tego, co dobre. Co innego przecież upaść w błoto, a co innego z lubością się w nim taplać.