16.02.2013

Grzech? To się leczy!

Upodleni, upokorzeni, przytłoczeni spotykamy Boga zakochanego w nas bez pamięci.

Gdyby zebrać dobre słowa na ciężkie czasy, zapewne znalazłyby się tam i te: „Pan cię zawsze prowadzić będzie, nasyci duszę twoją na pustkowiach. Odmłodzi twoje kości tak, że będziesz jak zroszony ogród i jak źródło wody, co się nie wyczerpie”. Tego pragniemy: wytchnienia, pomyślności, pełni życia.

Język liturgii to często język obietnic. I możemy wierzyć w nie – upodleni, upokorzeni, przytłoczeni spotykamy Boga zakochanego w nas bez pamięci. „Udany” post nie jest niekiedy sprawą wytrwałości w wypełnianiu zobowiązań, ale tego właśnie: odwagi przekroczenia pewnej granicy. Krokiem w przestrzeń, w której stajemy odsłonięci przed Bogiem znającym nas na wylot.

 

Rachunek sumienia

Czy umiemy oddać swój grzech, powierzyć się Bogu?

Śladami świętych

Powiedział abba Eliasz diakon: „Co może zdziałać grzech tam, gdzie jest pokuta? I na co się przyda miłość tam, gdzie jest pycha?”

 

Czytania mszalne rozważa Katarzyna Solecka