26.10.2013

Sprawiedliwość

Swoim miłosierdziem otacza każdego grzesznika dając mu kolejne szanse, jak ogrodnik drzewu nie wydającemu owoców. Tyle, że człowiek może nie wykorzystać danej mu szansy.

Panie, jeszcze na ten rok je pozostaw; ja okopię je i obłożę nawozem; może wyda owoc. A jeśli nie, w przyszłości możesz je wyciąć Łk 13

Żydzi traktowali nieszczęścia i cierpienia jako karę za grzech, a powodzenie w życiu jako nagrodę Boga za dobre życie. Jezus nie podzielał tej opinii. Bóg dopuszcza bólu, trudu i cierpienia, ale nie po to, by ukarać. Czasem potrzeba takich doświadczeń, by się oczyścić. Pomaga zaś nie tyle ze względu na świętość człowieka, ale z miłości do niego. Swoim miłosierdziem otacza każdego grzesznika dając mu kolejne szanse, jak ogrodnik drzewu nie wydającemu owoców. Tyle, że człowiek może nie wykorzystać danej mu szansy.

Jest w nas pokusa, by sprawiedliwością Bożą wymierzać swoją własną sprawiedliwość. Czy na widok jakiegoś nieszczęścia, nie pojawia się w nas przekonanie, że to kara Boża? Czasem wystarczy poczucie satysfakcji w obliczu czyjejś tragedii, by ujawniło, co tak naprawdę w nas drzemie. Czy nie życzymy w duchu komuś niepowodzenia, gdy uważamy, że na nie zasługuje? A gdy się pojawia, triumfujemy, że Bóg jest po naszej stronie? Zapominamy, że Bóg kocha każdego, naszego wroga także. A powodzenie w życiu nie jest wymiernikiem tejże miłości, ani naszej nieskazitelności.

 

Czytania mszalne rozważa Aleksandra Kozak

 

kJkJkJ1987 Hymn Ufności