30.07.2016

Mój wybór

Żadna z tych postaw nie jest dla mnie niedostępna. Nie ma takiej, do której nie byłabym zdolna. Każdą mogę wybrać.

Galeria postaci.

Sam Jan. Uwięziony, ale przecież nie przestający napominać króla. Wolny, choć jego życie było całkowicie w ręku tego, któremu się przeciwstawiał. Mądry: mówił tak, że król chętnie go słuchał, choć treść słów była zupełnie nie po jego myśli.

Herodiada. Najpierw bezsilnie obserwująca tę przedziwną relację króla i jego więźnia - proroka, w końcu zyskuje władzę. Zna przecież słabe punkty Heroda. I bezwzględnie ją wykorzystuje.

Herod. Człowiek, który nie chce stracić twarzy. To ważniejsze niż wszystko inne, godne zapłacenia każdej ceny. Czy wiedział, że tym sposobem postać i słowa Jana utrwalą się w jego głowie może na zawsze?

I w końcu Salome. Wydaje się bezwolnym narzędziem, sterowanym przez matkę. Ale przecież nie ma problemu z tym, by królowi na misie podać głowę Jana. Jak wiele trzeba mieć w sobie  obojętności, by w takiej chwili nie zadrżały dłonie i serce?

Wolność w niewoli. Bezsilność i zemsta. Dbałość o wizerunek. Obojętność. Zależność, która też jest wyborem. Żadna z tych postaw nie jest dla mnie niedostępna. Nie ma takiej, do której nie byłabym zdolna. Każdą mogę wybrać.

Na co się zdecyduję?