16.02.2017

Człowieku, nie panosz się!

Na bardzo wiele Bóg pozwolił człowiekowi. Pozwolił mu rozpychać się na ziemi i panoszyć.

Bądźcie płodni i mnóżcie się, abyście zaludnili ziemię. Wszelkie zaś zwierzę na ziemi i wszelkie ptactwo podniebne niechaj się was boi i lęka. Wszystko, co się porusza na ziemi, i wszystkie ryby morskie zostały oddane wam we władanie. Wszystko, co się porusza i żyje, jest przeznaczone dla was na pokarm, tak jak rośliny zielone, daję wam wszystko.

Na bardzo wiele Bóg pozwolił człowiekowi. Pozwolił mu rozpychać się na ziemi i panoszyć. Pozwolił. Ale czy trzeba z tego pozwolenia skorzystać? Czy nie lepiej, gdyby człowiek sam, z własnej woli, wrócił do tego, co było w Edenie: że tylko uprawia i dogląda dany mu przez Boga świat?

Kiedy w pochmurny i zimny dzień czuję w powietrzu duszący swąd dymów, bo  zadowoleni ze swojej zaradności ludzie zdecydowali się palić byle czym, nie mam wątpliwości, że to nasze panoszenie się na ziemi wcale na dobre nam nie wychodzi.

Tylko zastanawiam się... Ile bym oddał ze swojego, by to powietrze było – dajmy na to – o 50 procent czystsze? Pokazywać palcem innych łatwo...