22.10.2019

Pan który służy

Dla Boga nikt nie jest nikim. On widzi nasza godność.

Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie. Zaprawdę, powiadam wam: Przepasze się i każe im zasiąść do stołu, a obchodząc, będzie im usługiwał.

Przepasane biodra, z pochodniami.... To znaczy?

Biodra przepasywał ten, kto pracował. Żeby się suknia nie plątała pod nogami. Pochodnia – wiadomo – śpiącemu do niczego nie jest potrzebna. Słudzy oczekujący pana mieli po prostu pracować; przygotować wszystko na przyjście pana. Na tym miała polegać ich gotowość. I choć niekoniecznie ze wszystkim zdążą ważne, że nadchodzący pan zastanie ich czuwających.

Pewnie na przyjście naszego Pana nie zdążymy wszystkiego dobrze przygotować. Pracy wiele, a możliwości mocno ograniczone. Ale ważne, by zastał nas przy pracy, czuwających. Nie zdziwionych i pytających czemu już, czemu tak szybko.

Najbardziej jednak uderza w tej Ewangelii obietnica, że Przychodzący Pan usłuży swoim sługom: zaprosi ich do stołu i sam będzie im usługiwał. Niesamowite prawda? Bóg będzie służył człowiekowi. Tym ludziom, których zastanie czuwających, gdy nadejdzie. Chyba warto wziąć się razem z innymi do pracy. A przynajmniej nie spać, gdy inni się trudzą.

Modlitwa
Wiem, Boże, że wobec Ciebie jestem prochem, pyłem i niczym. Ale dziękuję Ci, że Ty traktujesz mnie, jakbym był kimś super ważnym.