27.02.2022

Mowa nas zdradza

... bo pokazuje, co mamy w głowie.

Czytam u Syracha:

Jak o uprawie drzewa świadczy jego owoc, tak mowa o zamyśle serca człowieka.

Jezus natomiast w Ewangelii powie, że szerzej: że liczy się wszystko, co człowiek wnosi w swoje otoczenie. Ważne więc czy sprawiedliwość, radość, pokój, życzliwość, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, opanowanie, umiarkowanie czy też nierząd, nieczystość, wyuzdanie, nienawiść, spór, niezgodę, rozłamy, zawiść, wzburzenie, pogoń za zaszczytami... Tak, po tym poznaje się kto kim jest. Nie po frazesach na ustach i pustych deklaracjach

A z tą mową... To chyba pierwszy, podstawowy sprawdzian jakim człowiek jest. Bo inne owoce życia człowieka nie od razu widać. Nawet kiedy już dojrzeją, trzeba nieraz przenikliwości, by je dostrzec. Słowa padają tu i teraz. I tu i teraz objawiają, co siedzi w sercu człowieka.  Jest więc istotne czy słowa wzmagają spór, czy go łagodzą. Czy oskarżają, czy szukają zrozumienia. Albo czy są zadawaniem ran czy ich opatrywaniem...

Zauważyłeś, że są ludzie, którzy nawet broniąc jednych muszą zaatakować drugich? Inaczej nie potrafią, bo w sercu mają co mają. Tylko ganić, ganić i jeszcze raz ganić. Nawet jeśli w oku ganionego tylko drzazga, a u tego, którego broni, cała wielka belka.

Prawdziwie święty potrafi łagodzić spor, rozbrajać go, a nie stawać się jego stroną....