• paprotka
    06.02.2010 10:37
    O tak.
    O ludzi żyjących w grzechu ciężkim Kościół od początku potrafił zadbać. Choćby właśnie o tych, którzy porzucają rodziny dla nowej tzw. "miłości".
    Ba, w tym artykule jest powiedziane: "Jeżeli ktokolwiek sądzi, że osoba przychodząca do takiego duszpasterstwa próbuje tylko zagłuszać swoje sumienie i że nie chce ona już niczego w swoim życiu zmienić, to po prostu rani i krzywdzi tych ludzi" - podkreślił o. Mirosław Ostrowski OP. Dominikanin ten założył przed 3 miesiącami duszpasterstwo związków niesakramentalnych w klasztorze na warszawskiej starówce, wcześniej natomiast prowadził podobne inicjatywy w Gdańsku, Poznaniu i Szczecinie."

    A CO OJCIEC ZROBIŁ DLA OFIAR TYCH LUDZI? Czy się ojciec zastanowił jak rani i krzywdzi ich ofiary? Porzuconych małżonków, porzucone dzieci?
    Zamiast zajmować się propagowaniem życia w związkach niesakramentalnych, może o.Ostrowski by swoje siły przeznaczył na pomaganie osobom porzuconym? Choćby poprzez stałą duchową opiekę?

    I jeszcze ks.Jan Pałyga : "Osoby rozwiedzione i żyjące obecnie w nowych związkach odczuwają często - jego zdaniem - ból z powodu powziętych kiedyś decyzji. Dodatkowo, przez brak dostępu do sakramentów mają poczucie bycia poza Kościołem.
    Szkoda że ks. Jan nie wie, iż podobne odczucie, ale zupełnie niezasłużone mają osoby porzucone przez małżonków, chociaż do sakramentów przystępować mogą.

    Ofiary - osoby porzucone niczego w Kościele nie uzyskają, żadnej pomocy. Owszem, mogą przystępować do sakramentów, ale to wszystko co Kościół dla takich robi. Żadna łaska według mnie.
    No, CO KOŚCIÓŁ ZROBIŁ DLA PORZUCONYCH???

    Tak. Kościół robi wiele dla oprawców, katów, nic, albo bardzo mało dla ich ofiar. Iście po chrześcijańsku.
    • nikkola
      08.02.2010 23:09
      Jeśli rodzina się rozpada, to prawie nigdy nie jest tak, że pokrzywdzona jest tylko jedna ze stron. Pomijając tu przypadki takie jak molestowanie czy bicie, małżeństwa rozpadają się, gdy obie strony przestają walczyć o miłość. I nikt z nas nie jest sędzią sprawiedliwym i nie może oceniać innych. Jezus nie potępił nawet jawnogrzesznicy, a przecież ona mogła być powodem wielu cierpień, rozpadu wielu związków... To, że ktoś popełnił błąd, nie znaczy, że jest skreślony. Ja się bardzo cieszę z tej inicjatywy Kościoła, z próby przygarnięcia zagubionych...
      To prawda, że osoby porzucone cierpią, ale jednocześnie otrzymują współczucie i wsparcie od przyjaciół, rodziny, kościoła, z którego nie czują się wyklęte, podczas gdy ci, którzy odeszli, są "napiętnowani". Ale aż się prosi, żeby przywołać tu przypowieść o faryzeuszu, który przed ołtarzem mówił o swoich zasługach i swej niewinności, oraz o celniku, który bił się w piersi i żałował popełnionego zła. Pamiętasz, który z nich odszedł usprawiedliwiony?
      Jeśli mąż/żona nie daje swojej drugiej połowie potrzebnego wsparcia, jeśli trudni się głównie wytykaniem wad i błędów, ignoruje swoje obowiązki albo wręcz przeciwnie - nie pozwala sobie pomóc, dając tym samym komunikat: nie potrzebuję cię, nic tu po tobie, to niech się potem nie dziwi, że się związek rozpada.
    • ewa
      09.02.2010 14:47
      naprawdę paprotko uważasz, że przystępowanie do sakramentów to żadna łaska?
      To prawda, że nie jest to łaska księdza, ale jednak Łaska i to Kogoś.
      • paprotka
        13.02.2010 17:26
        No tak, zamiast zrozumieć całość wypowiedzi, P.Ewa wybrała sobie fragmencik podważający wszystko.
        Otóż nie uważam że możliwość przystępowania do sakramentów to żadna łaska. Ale nie moja to zasługa, tym bardziej księży zapatrzonych w posługę niesakramentalnym. To prawo, tę łaskę daje mi sam Jezus.
        Ale to samo prawo już za przyzwoleniem duszpasterza mają również niesakramentalni, wystarczy tylko że przyrzekną "białe małżeństwo" - nie wnikam w prawdziwość intencji.
        I mogę sobie wyobrazić, że na tej samej mszy św. do komunii przystąpię ja, mój sakramentalny małżonek i jego kochanka.
        To jest możliwe - choćby podczas rodzinnych uroczystości.
        Tak, Według mnie zbytnio Kościół się troszczy o owieczki na oślep w bagno, a zbyt lekko zostawia bez opieki te już raz porzucone.
        Pani(Pan?) Niccola. I znów sytuacja się powtarza: kamienie w stronę porzuconych i wiele zrozumienia dla porzucających.
        Proszę sobie wyobrazić, że osoby porzucone otrzymują nie wsparcie, ale rady: jak szybko wziąć rozwód, jak "dokopać" zdrajcy, jak się zemścić. I dobre rady: młoda jesteś, ułożysz sobie życie. Albo propozycję sprawy w Sądzie Biskupim ( nawet od księży).
        Niccolo. Nie ma tu oceny i osądzania, ale jest rozgoryczenie, że porzuceni są tak mało ważni.
        Tak, znam kilku księży, dla których niesakramentalni są ważniejsi od porzuconych. I to jest bardzo przykre.



  • paprotka
    06.02.2010 10:37
    O tak.
    O ludzi żyjących w grzechu ciężkim Kościół od początku potrafił zadbać. Choćby właśnie o tych, którzy porzucają rodziny dla nowej tzw. "miłości".
    Ba, w tym artykule jest powiedziane: "Jeżeli ktokolwiek sądzi, że osoba przychodząca do takiego duszpasterstwa próbuje tylko zagłuszać swoje sumienie i że nie chce ona już niczego w swoim życiu zmienić, to po prostu rani i krzywdzi tych ludzi" - podkreślił o. Mirosław Ostrowski OP. Dominikanin ten założył przed 3 miesiącami duszpasterstwo związków niesakramentalnych w klasztorze na warszawskiej starówce, wcześniej natomiast prowadził podobne inicjatywy w Gdańsku, Poznaniu i Szczecinie."

    A CO OJCIEC ZROBIŁ DLA OFIAR TYCH LUDZI? Czy się ojciec zastanowił jak rani i krzywdzi ich ofiary? Porzuconych małżonków, porzucone dzieci?
    Zamiast zajmować się propagowaniem życia w związkach niesakramentalnych, może o.Ostrowski by swoje siły przeznaczył na pomaganie osobom porzuconym? Choćby poprzez stałą duchową opiekę?

    I jeszcze ks.Jan Pałyga : "Osoby rozwiedzione i żyjące obecnie w nowych związkach odczuwają często - jego zdaniem - ból z powodu powziętych kiedyś decyzji. Dodatkowo, przez brak dostępu do sakramentów mają poczucie bycia poza Kościołem.
    Szkoda że ks. Jan nie wie, iż podobne odczucie, ale zupełnie niezasłużone mają osoby porzucone przez małżonków, chociaż do sakramentów przystępować mogą.

    Ofiary - osoby porzucone niczego w Kościele nie uzyskają, żadnej pomocy. Owszem, mogą przystępować do sakramentów, ale to wszystko co Kościół dla takich robi. Żadna łaska według mnie.
    No, CO KOŚCIÓŁ ZROBIŁ DLA PORZUCONYCH???

    Tak. Kościół robi wiele dla oprawców, katów, nic, albo bardzo mało dla ich ofiar. Iście po chrześcijańsku.
  • Svizzero
    06.02.2010 11:49
    Szkoda, że św. Jan Chrzciciel nie żył w epoce "duszpasterstw związków niesakramentalnych". Nie stracił by głowy, za wypominanie Antypasowi "niesakramentalnego" związku z Herodiadą!
  • katolik
    06.02.2010 15:15
    Mt 7:21 "Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie."
    Pozdrawiam. Tadeusz – katolik
    Warto poświęcić trochę czasu dla wieczności.
    http://tradycja-2007.blog.onet.pl/
  • camel
    06.02.2010 20:34
    "Jak wynika z danych Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego, do Sądów Biskupich w Polsce trafia rocznie 3,5 tys. wniosków o unieważnienie małżeństwa" - to Kościół rozpatruje wogóle tekie sprawy, unieważnia ważne małżeństwa.... bo ja myślałem, że ewentualnie stwierdza nieważność....a to jets różnica
    • Stanisław Miłosz
      10.02.2010 11:42
      Tako rzecze KAI :)
      Ale nie ma się co śmiać, wnioski - z powodu nieznajomości materii przez wnioskodawców - rzeczywiście mogą dotyczyć unieważnienia, a nie stwierdzenia nieważności. Tylko czy taki stan rzeczy miała na myśli KAI? Oto jest pytanie!

  • Nab
    09.02.2010 00:21
    Po raz któryś już ten temat jest poruszany i zabieram głos.
    W istocie nie spotkałem specjalnego duszpasterstwa, a nawet jakiejkolwiek formy lub propozycji wsparcia duchowego dla porzuconych, a wiernych przysiędze. Ta grupa dla troski duszpasterskiej nie istnieje.
    Po raz kolejny pozwolę sobie użyć do porównania treści o stadzie - pasterze tak zapamiętali się w szukaniu zagubionych owiec, że w ogóle nie dbają o te porzucone. A porzucone zostają przez stado zepchnięte na obrzeża, pasterza nie ma bo szuka zagubionych i porzucone są świetnym łupem dla lwa krążącego i szukającego kogo by tu pożreć.
    Gdy tak obserwuję zjawisko, miejsce porzuconych i duszpasterstwa związków niesakramentalnych włosy stają mi dęba.
    Biorąc pod uwagę całkowity brak dostrzegania porzuconych, specjalne duszpasterstwa dla trwających w publicznym i trwałym grzechu, i uzupełniając to powszechną obyczajowością zastanawiam się, czy nie mamy tu do czynienie ze zgorszeniem i zachętą do grzechu.
    No bo popatrzmy - taki(a) porzucony(a), który(a) jest tylko człowiekiem ze wszystkimi potrzebami i wprawdzie indywidualnie zmiennie, ale jednak ze słabościami, często poraniony(a), a tu jeszcze:
    - jest pod presją obyczajową - "nie dziwacz, znajdź sobie kogoś, popatrz tylu ludzi po rozwodach sobie znalazło i są szczęśliwi itd, itp",
    - jest poza uwagą duszpasterską w odróżnieniu od związków niesakramentalnych - wniosek: "załóż związek niesakramentalny,żyj w publicznym grzechu a będziesz mieć wsparcie i opiekę duszpasterza"'
    - porzuceni zapraszani są niekiedy do duszpasterstw związków niesakramentalnych - sygnał jednoznaczny - jesteś porzucony wierny(a)? nie szkodzi, nie różnisz się od tych co trwają w grzechu - wniosek: wierność nie ma znaczenia, bo duszpasterstwo stawia ją na równi z trwaniem w publicznym grzechu, więc po co być wiernym, przecież w związku niesakramentalnym tak po ludzku łatwiej, i wygodniej, i przyjemniej, a opieka duszpasterska ta sama.
    Zatem co - po ludzku - ma wspierać i motywować do wyboru wierności? A co pozwala akurat tylko od tej grupy wymagać ogromnego heroizmu przy czym pozostawiając ich samym sobie i bez pomocy duszpasterskiej?
    Czyż to nie zachęta do wchodzenia na drogę grzechu, a mówiąc krótko- gorszycielstwo?
  • marek
    08.03.2010 01:23
    Najpierw trzeba zadbać o pokrzywdzonych!
    http://www.opoka.org.pl/biblioteka/Z/ZR/idziemy201009_wierni.html
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Kwiecień 2024
N P W Ś C P S
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
Pobieranie... Pobieranie...