ciekaw jestem wrażeń uczestników poprzednich edycji - np czy przechodząc taką trasę rzeczywiście znaleźli czas/siły/miejsce na medytację nad Męką Jezusa, czy skończyło się na tym, żeby _się_ sprawdzić, albo sobie lub komuś _coś_udowodnić_...
jeśli rzeczywiście rozważali przy tym stacje Drogi Krzyżowej, to chylę czoła, a jeśli górę wzięły te drugie (lub jeszcze inne) motywacje to czy przypadkiem nie zakrawa to o szarganie świętości i wykorzystywanie Męki do własnych celów...?
Pewnie Cenzor wytnie ten komentarz, bo zacytuję Pana Jezusa:
"Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie.(...)
Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie."
Na bazie moich 2 wyjść stwierdzam, że to co się dzieje na drodze EDK, pomaga w przeżywaniu rozważań Drogi Krzyżowej jak również idę zawsze z jakąś intencją... zmiany siebie na lepsze oraz aby pomóc innym modlitwą i ofiarą. Zapraszam i Ciebie na taką drogę gdziekolwiek mieszkasz, podejmij trud, doświadcz tej drogi.
EDK to nie jest rodzaj jakiegoś show, eventu czy rodzaj "biegu komandosa". Człowiek z różnych decyzji podejmuję EDK to jest jego wolna wola- jednak to co się na niej dzieje "wypruwa" z niego to wszystkie intencje, które nie są właściwie. Poważnie kiedy przechodzi się czterdziesty kilometr i bierze się w swoje ręce krzyż, klęka i czyta rozważania nie ma tu mowy, aby sobie czy komuś coś udowodnić. Szczerze, idąc pierwszy raz na EDK myślałem, żeby się sprawdzić fizycznie. Rozważania, trasa i każda kolejna stacja kiedy nogi odmawiają Ci posłuszeństwa to wypływa na wierzch miłość do Zbawiciela.
No właśnie wszystko zależy od motywacji.. tak jak ktoś tu cytował Pismo św.: "Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie." Jak ktoś umie słuchać to nie chodzi o to, że nie mamy wykonywać uczynków pobożnych przed ludźmi, bo trzeba dać ludziom przykład.. chodzi o to żebyśmy tego nie robili "aby nas widzieli" bo wtedy wpada się w pychę! Pomysł ekstremalnej drogi krzyżowej bardzo dobry i owoce również.. polecam!
Można robić drogi krzyżowe nocne, górskie, dla sportowców itd. Każdy niech sobie medytuje tak jak mu lepiej. OK. Tylko po co nazywać "medialnie"? Nazwa "ekstremalna" = "skrajna"? Jedynie pan Jezus przeszedł "ekstremalną" drogę krzyżową.
jeśli rzeczywiście rozważali przy tym stacje Drogi Krzyżowej, to chylę czoła, a jeśli górę wzięły te drugie (lub jeszcze inne) motywacje to czy przypadkiem nie zakrawa to o szarganie świętości i wykorzystywanie Męki do własnych celów...?
Nie podoba mi się to.
Pewnie Cenzor wytnie ten komentarz, bo zacytuję Pana Jezusa:
"Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie.(...)
Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie."
https://www.facebook.com/JestemKatolikiem.IamCatholic
https://www.facebook.com/JestemKatolikiem.IamCatholic