Tak, nie była Żydówką, nie należało się jej. Ale godziła się być szczenięciem zjadającym resztki ze stołu swoich panów. I usłyszała „Przez wzgląd na te słowa idź, zły duch opuścił twoją córkę”.
Brud? To coś, co na mnie, czystego, przychodzi z zewnątrz. Dlatego moim zadaniem jest uważać, żeby się nie pobrudzić. Najlepiej izolując się od innych. Bo przecież to oni prowokują mnie do różnych grzechów. Są głupi, irytujący, nudni, bezmyślni, leniwi. Nie mogę z nimi wytrzymać.
„Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie. Ale czci Mnie na próżno, ucząc zasad, podanych przez ludzi” – mówi Jezus myśląc o faryzeuszach oburzających się na fakt, że Jego uczniowie jedzą nieumytymi rękami.
Bogu do zdziałania wielkich rzeczy wystarczy słowo albo dotknięcie Jego szat. Człowiek nad byle czym musi się napracować. Ważna różnica. Powinienem o niej pamiętać, gdy znów przyjdzie mi do głowy, że wystarczy powiedzieć komuś „zrób to” a już samo szybko się zrobi.
Rozumiem Hioba. Rozumiem, gdy pyta: „Czyż nie do bojowania podobny byt człowieka? Czy nie pędzi on dni jak najemnik?”. I rozumiem gdy wyznaje, że „czas leci jak tkackie czółenko i przemija bez nadziei”.
Modlitewnik za przyczyną świętego Walentego - konkurs.
Ludzie pobiegli za nimi. Bez skrupułów i wahań. Bez zastanawiania się, czy wypada i czy to nie jest nieludzkie...
Garść uwag do czytań na V niedzielę zwykłą roku B z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.
Cóż może uczynić? Na przykład zabić. Niekoniecznie z przekonania. Być może z racji głupio złożonej obietnicy. Pomyłki...