Biskup jest ojcem

Biskup jest ojcem. Kościół potrzebuje Ojca, człowiek potrzebuje ojca, z Ojcem można się poczuć braćmi - tak widzi swoją posługę mianowany dzisiaj przez papieża Franciszka nowy biskup pomocniczy archidiecezji warszawskiej ks. prof. Michał Janocha.

ACI: Skąd jest Michał Janocha, nowy biskup, którego Kościół w Warszawie będzie teraz intensywnie poznawał?

- Najtrudniejsze są proste pytania. Gdybym miał odpowiedzieć skrótowo i symbolicznie, zaprowadziłbym pewnie pytającego przed cudowny krucyfiks Pana Jezusa w archikatedrze warszawskiej. Urodziłem się warszawiakiem i nigdy na dłużej jej nie opuszczałem. To miasto czasem ciąży, denerwuje, chce się z niego uciec, ale gdy się na dłużej ucieknie, to się do niego tęskni, bo każdy kamień tutaj coś mówi i gdy się chodzi Krzywym Kołem, Rynkiem, Świętojańską, ma się świadomość, że to tutaj są nasze korzenie, że tyle krwi tu wsiąkło, tylu pięknych ludzi chodziło i to jest nasz dom.

ACI: Kim jest dla Kościoła biskup? Co znaczy być biskupem – dla kogoś, u kogo lata kapłańskie zrodziły pewien ideał, który nagle teraz trzeba będzie podjąć i zrealizować?

- Biskup jest ojcem. Kościół potrzebuje Ojca, człowiek potrzebuje ojca, z Ojcem można się poczuć braćmi.

ACI: Czemu słowa „Marana tha” w motto biskupim?

W tym wołaniu, którym się kończy Biblia, jest cała tęsknota Kościoła za pełnią, byciem z Bogiem. Tam jest napisane: „Duch i Oblubienica mówią: Przyjdź”. Oblubienica jako Kościół, Oblubienica jako Maryja. Właściwe całe wołanie świadome i nieświadome wszystkich ludzi to jest to wołanie o miłość. Kiedy pracowałem w Laskach, w ośrodku dla niewidomych, pewna dziewczynka zapytana o to, co to jest niebo, odpowiedziała że to tam, gdzie „kocham” i „będę wołać” nigdy się nie kończy. W „Marana tha” jest zawarte całe to pragnienie.

ACI:Do jakiego świata wołamy Jezusa, żeby przyszedł? Jaki jest świat, Kościół dziś?

- Tak naprawdę, ten świat się nie zmienił, bo człowiek się nie zmienia w swej naturze, jest zawsze ten sam: z jednej strony pragnący miłości, z drugiej strony skłonny do szaleństwa, skłonny do grzechu, do zaprzeczenia. Stale tak jest. Te zmiany o których mówimy są szczegółowe. Dziś może bardziej niż kiedykolwiek jest zagubiony. Doskonalsze są nasze media i paradoksalnie trudniej jest się porozumieć. Wiemy o tym świecie mniej niż nie wiemy. Narasta bunt w naszej kulturze europejskiej, który nie jest czymś nowym, ale przyjmuje nowe formy i może nawet mamy poczucie, że jesteśmy na jakimś zakręcie dziejowym, może nawet nad przepaścią. Nie wiemy tego, ale chyba takie doświadczenie wielu ma. I w ten świat mamy wchodzić z Ewangelią i wołać „Marana tha”.

ACI: Człowiek z jednej strony odrzuca dziś instytucjonalny Kościół, z drugiej nie odrzuca Boga, bo szuka duchowości, szuka dobrych kazań, z jednej strony odrzuca wskazania nauki Kościoła w kwestiach bioetycznych, z drugiej – wcale nie chce się z nim definitywnie rozstać. Jaka jest w takim kontekście rola biskupa-ojca, który szuka remedium na taką chorobę?

- Dla nas, dla Kościoła, jest to jakieś wezwanie. Aspekt instytucjonalny Kościoła, który jest tak często przedmiotem buntu, jest pewnie reakcją na przesadne jego akcentowanie w minionych epokach. Oczywiście, że bez instytucji Kościół nie może istnieć. Ale Kościół w swej istocie nie jest instytucją, jest Ciałem Mistycznym. Gdy człowiek potrzebuje wody, dajemy mu szklankę z wodą, bo nie sposób podać wody bez szklanki. Ale nie o szklankę tu chodzi.

Myślę, że potrzebujemy świadków. XX i XXI wiek dał nam świadków: Matka Teresa, Benedykt XVI, Jan Paweł II, dziś Franciszek – świadków całościowego, integralnego widzenia wiary. Te szczegółowe zagadnienia, które są przedmiotem sporu, znajdują swoje uzasadnienie, swój sens, w jakimś pięknie i wizji człowieka i świata. Wyrwane z niego i stające się przedmiotem namiętnych sporów, prowadzą nieraz do zagubienia całościowej wizji odkupienia, choć oczywiście w ten spór musimy wchodzić.

ACI: Jaka jest rola kultury w Kościele, ale nie tylko w Nim, również w relacji człowieka z Panem Bogiem?

- Jacek Woźniakowski postawił kiedyś pytanie, czy kultura człowiekowi do zbawienia jest koniecznie potrzebna. Pytanie prowokacyjne, ale jeśli kultura jest jakąś formą stosunku człowieka do świata, do siebie, do Boga, to nie ma wiary bez kultury. Pytanie jest, jaka jest ta kultura, jaka jest wizja człowieka, która za nią stoi. Bo sama kultura nie zbawi. Kultura sama potrzebuje zbawienia. Ale ta kultura, która wyrasta z Ewangelii, pokazuje, czym jest człowiek, to znaczy „antropos”, skierowany ku górze. Religia, wiara, jest duszą kultury. Kultura bez wiary jest bezduszna. Przekonujemy sie o tym dzisiaj.

ACI: Ostatnio modne jest przeciwstawienie kultu i kultury.

- Kultura wywodzi się z kultu. Etymologicznie najpierw była „agrikultura” u Cycerona, czyli uprawianie pola, potem nastąpiła spiritualizacja tego pojęcia, czyli „cultura animae”. Pomiędzy kulturą i kultem jest najgłębszy związek nie tylko etymologiczny, ale i istotowy. Kultura, która sie odcina od kultu, to gałąź odcięta od drzewa. Może jeszcze przez chwilę wydawać jakieś owoce, ale odcięta jest przecież skazana na śmierć. Gałąź odcięta od drzewa przestaje ciągnąć życiodajne soki. Żyjemy w świecie, gdzie proponuje się taką samobójczą operację odcięcia się od gałęzi.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Kwiecień 2024
N P W Ś C P S
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
Pobieranie... Pobieranie...