Proszę mi nie wmawiać niestabilności emocjonalnej.
Niestabilność emocjonalna zależna od cyklu hormonalnego dotyczy tylko nie wielkiej części kobiet. To, że dotyczy wszyskich lub prawie wszyskich to mit.
Mit powtarzany, powielany przez mężczyzn niepewnych siebie chcących widzieć w kobiecie kogoś słabszego od siebie lub szukających usprawiedliwienia dla lekceważącego traktowania kobiet.
Inni mężczyźni powtarzają za tymi pierwszymi, a jak dostatecznie dużo razy się coś powtarza to to coś zaczyna funkcjonować w obiegowej opinii i za mężczyznami powtarzają to kobiety i zaczynają w to wierzyć.
No, a jak się zrobi z tego poglądu ideologię to już wierzy w to większość społeczeństwa.
Pogląd o szczególnej słabości i chwiejności emocjonalnej kobiet był (i jeszcze jestety jest) podstawą dyskryminacji w dostępie do zawodów związanych z odpowiedzialnością i wymagających odporności psychicznej.
A ponieważ tak jest, że są one lepiej wynagradzane pogląd ten przełożył się na gorszą sytuację zawodową. I nie tylko zawodową ale również materialną.
Współczuję współautorce artykułu jej przypadłości (o ile jej rzeczywiście dotyczy, a nie jej ją wmówiono), gratuluję mężowi wyrozumiałości.
Ale nie uogólniajcie Waszej sytuacji, nie róbcie z niej sytuacji modelowej!
Powielacie ten sposób stereotypy, które się przekładają na konkretną ludzką krzywdę.
Niestabilność emocjonalna zależna od cyklu hormonalnego dotyczy tylko nie wielkiej części kobiet. To, że dotyczy wszyskich lub prawie wszyskich to mit.
Mit powtarzany, powielany przez mężczyzn niepewnych siebie chcących widzieć w kobiecie kogoś słabszego od siebie lub szukających usprawiedliwienia dla lekceważącego traktowania kobiet.
Inni mężczyźni powtarzają za tymi pierwszymi, a jak dostatecznie dużo razy się coś powtarza to to coś zaczyna funkcjonować w obiegowej opinii i za mężczyznami powtarzają to kobiety i zaczynają w to wierzyć.
No, a jak się zrobi z tego poglądu ideologię to już wierzy w to większość społeczeństwa.
Pogląd o szczególnej słabości i chwiejności emocjonalnej kobiet był (i jeszcze jestety jest) podstawą dyskryminacji w dostępie do zawodów związanych z odpowiedzialnością i wymagających odporności psychicznej.
A ponieważ tak jest, że są one lepiej wynagradzane pogląd ten przełożył się na gorszą sytuację zawodową. I nie tylko zawodową ale również materialną.
Współczuję współautorce artykułu jej przypadłości (o ile jej rzeczywiście dotyczy, a nie jej ją wmówiono), gratuluję mężowi wyrozumiałości.
Ale nie uogólniajcie Waszej sytuacji, nie róbcie z niej sytuacji modelowej!
Powielacie ten sposób stereotypy, które się przekładają na konkretną ludzką krzywdę.
Polecam też zapoznanie się z treścią Katechizmu Kościoła Katolickiego: KKK 2331 i dalsze